Skargi do NFZ, pacjenci mają dość teleporad. Kto może domagać się wizyty?
81 proc. wszystkich świadczeń w przychodniach w regionie to teleporady - alarmuje Narowy Fundusz Zdrowia. I chce uzależnić finansowanie przychodni od udziału zdalnych konsultacji.
Wcześniejsze finansowe motywacje do otwierania przychodni nie przyniosły spodziewanych efektów. Nieprzyjęci pacjenci skarżą się do NFZ. - I tak nastąpiła poprawa, w szczycie pandemii 90 proc. świadczeń załatwianych było przez telefon – mówi Waldemar Gadziński, wojewódzki konsultant do spraw medycyny rodzinnej. - Musimy pamiętać, że sposób przyjmowania pacjentów w POZ zmienił się. W pierwszej kolejności zawsze jest wykonywana teleporada po to, aby ocenić jaki problem zdrowotny ma pacjent i zaplanować dalszą diagnostykę i leczenie. Należy założyć, że na jedną wizytę osobistą pacjenta będą przypadały 2 lub 3 teleporady – dodaje.
Od połowy marca w pewnych sytuacjach lekarz nie może nam odmówić przyjęcia. Kto może domagać się osobistej wizyty w przychodni? - Taka wizyta powinna mieć miejsce w przypadku pacjentów z chorobą przewlekłą, u których doszło do pogorszenia lub zmiany objawów, także osób z podejrzeniem choroby nowotworowej, dzieci do 6. roku życia - poza poradami kontrolnymi w trakcie leczenia, ustalonego w wyniku osobistego badania pacjenta, których można udzielić zdalnie oraz osób po raz pierwszy przyjmowanych przez lekarza pielęgniarkę czy położną POZ – wymienia Daria Kosmecka z kujawsko-pomorskiego oddziału NFZ.
W razie odmowy przyjęcia, można dzwonić na infolinię – tel. 800 190 590. NFZ wskazuje, że w 400 placówkach ponad 90 procent porad załatwiano przez telefon - cześć świadczeniodawców może nie zapewniać odpowiedniej jakości opieki nad pacjentami.