Manifestujący krytykowali policję. Policja powołała się na przepisy
Grupa osób w sobotnie (29.05.) popołudnie protestowała w Bydgoszczy i w Toruniu przeciwko reżimowi Aleksandra Łukaszenki. W świetle przepisów, manifestacja ta nie była zgodna z prawem - przekroczono dopuszczalną liczbę jej uczestników - a ta podyktowana jest pandemią. Zareagowała policja. Do sprawy odnieśli się prezydent Bydgoszczy i toruńscy parlamentarzyści.
Politycy Koalicji Obywatelskiej z naszego regionu pytają policję o sobotnią interwencję funkcjonariuszy podczas manifestacji Białorusinek i Białorusinów w Bydgoszczy i Toruniu. Konferencję w tej sprawie zorganizowali na toruńskiej Starówce.
- W Toruniu, przez jedną minutę krzyczeliśmy, jak robiła to Anna Szostek w Warszawie. Później dwóch policjantów zatrzymało mnie. Zachowali się bardzo agresywnie i jeden złapał mnie za ramię, spisali mnie - mówi jedna z uczestniczek sobotniego protestu.
Sprawę skomentowała także poseł KO Magdalena Łośko:
- W 2020 roku, premier Mateusz Morawiecki w Sejmie przedstawił plan „Solidarni z Białorusią". Miał się opierać na trzech filarach: na bezpieczeństwie, na otwartości, na solidarności. Tak naprawdę, w miniona sobotę tych filarów nie było - ocenia parlamentarzystka.
- Nie odnosząc się absolutnie do charakteru tych zgromadzeń, ani sprawy, dla której one się odbyły, uczestnicy zostali poinformowani, że zgromadzenia są niezgodne z obowiązującym rozporządzeniem Rady Ministrów w związku z wystąpieniem stanu epidemii. Mając na uwadze te ustalenia, prowadzone w tej sprawie czynności wyjaśniające zostaną zakończone - mówi mł. insp. Monika Chlebicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.
Prezydent Rafał Bruski napisał list do premiera Mateusza Morawieckiego (w załączniku).
- Zwróciłem się do Premiera o wyciągnięcie konsekwencji - napisał w mediach społecznościowych Rafał Bruski.