Sprawa hodowli psów w Dobrczu wciąż na wokandzie. Sąd odrzucił apelację
Wracamy do sprawy właścicieli hodowli zwierząt z podbydgoskiego Dobrcza, którym odebrano skrajnie zaniedbane psy. Na rozprawie 5 marca, sąd postanowił nie rozpoznawać apelacji wniesionej przez oskarżoną.
Przypomnijmy, że w lipcu zeszłego roku bydgoski sąd uznał małżeństwo prowadzące hodowlę za winne znęcania się nad zwierzętami. Izabela Ch.-G. została skazana na rok więzienia, natomiast Roman G. na osiem miesięcy.
Ponadto, sąd orzekł wobec nich pięcioletni zakaz prowadzenia hodowli zwierząt oraz wpłacenie po 20 tysięcy złotych nawiązki na organizację zajmującą się ochroną zwierząt.
Sąd uniewinnił parę od zarzutów dotyczących oszustw i działania ze szczególnym okrucieństwem. Wyrok nie był prawomocny, a strony złożyły apelację. Sprawą zajął się sąd odwoławczy w Bydgoszczy. Sędzia Adam Sygit postanowił apelację kobiety pozostawić bez rozpoznania.
- Apelacja została wniesiona w po upływie ustawowo określonych 14 dni, dlatego też apelację należało uznać za wniesioną po terminie. A skoro sąd pierwszej instancji błędnie nadal jej dalszy bieg, to Sąd Odwoławczy winien pozostawić ją bez rozpoznania - takie słowa padły na sali rozpraw 5 marca.
Na postanowienie sądu oskarżonej przysługuje zażalenie, w związku z tym sąd nie mógł kontynuować rozprawy odwoławczej. Dodajmy, że apelację od wyroku w tej sprawie wniósł także mąż oskarżonej oraz prokuratura. Kolejna rozprawa w kwietniu.