Przypłynęły z Gdańska i już pracują. Dwa nowe lodołamacze na Zbiorniku Włocławskim
Dwa dodatkowe lodołamacze dotarły Wisłą z Gdańska do Włocławka. Wspierają pracę jednostek, kruszących zator lodowy w Woli Brwileńskiej. Obecnie na Zbiorniku Włocławskim pracuje dziewięć lodołamaczy.
- Jesteśmy w trakcie bardzo trudnej akcji lodołamania na odcinku Wisły pomiędzy stopniem Włocławek a Modlinem. Na tym odcinku utworzyła się stała pokrywa lodowa – powiedział wiceprezes Wód Polskich Krzysztof Woś, który w poniedziałek odwiedził Wolę Brwileńską. Podkreślił, że dzięki dotychczasowej pracy lodołamaczy na Zbiorniku Włocławskim, rozciągającym się na Wiśle między Włocławkiem a Płockiem, udało się utworzyć tam w pokrywie lodowej rynnę o długości ponad 30 km, której szerokość wynosi od 150 do 500 metrów.
- W tej chwili jesteśmy w trakcie kruszenia zatoru lodowego. Lodołamacze mają praktycznie już połowę tego zatoru za sobą. Przed nimi jeszcze około 3 km takiego trudnego lodu, praktycznie dobitego do dna – wyjaśnił wiceszef Wód Polskich. - Liczymy na to, że w ciągu dwóch, trzech dni uda nam się dotrzeć do Płocka – dodał, odnosząc się do pracy lodołamaczy w środkowym biegu Wisły.
Aktualnie na Zbiorniku Włocławskim pracuje dziewięć lodołamaczy, jedna z jednostek została wyłączona z eksploatacji i obecnie jest serwisowana. Wiceprezes Wód Polskich ocenił, iż jest duże prawdopodobieństwo, że z ponownym uruchomieniem lodołamacza nie trzeba będzie czekać do czwartku, gdy dotrzeć ma serwis firmy z Niemiec, i w tym czasie z usterką jednostki poradzi sobie polski serwis. - Dziesięć lodołamaczy to jest optymalna liczba na tym obszarze – podkreślił wiceprezes Wód Polskich. Dodał, że gotowe są inne lodołamacze Gdańsku, by w razie potrzeby dotrzeć do Włocławka, ale na razie nie jest to konieczne.