Matka chłopców z Turzan, których ciała znaleziono w domu, jest w szpitalu psychiatrycznym
Po tragedii w Turzanach koło Inowrocławia: 37-letnia matka została wypisana ze szpitala w Inowrocławiu i przewieziona do psychiatrycznego w Toruniu. Wyniki sekcji zwłok jej dzieci będą znane za kilka tygodni.
- Kobieta została wypisana ze szpitala w Inowrocławiu. Lekarze skierowali ją do szpitala psychiatrycznego w Toruniu. Jej obecny stan psychiczny uniemożliwia udział w czynnościach procesowych. Taka jest opinia biegłych - mówi szef Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu Robert Szelągowski. Przyznaje, że w tej sprawie nadal gromadzone są materiały dowodowe. Trwają również przesłuchania świadków.
- Do tej pory nie zostały nikomu postawione zarzuty. Gdy dochodzi do rodzinnych tragedii, zawsze wyjaśniane są relacje między członkami rodziny. W tej sprawie także to badamy. Nie mieliśmy wcześniej wiedzy o tej rodzinie w aspekcie możliwych aktów przemocy. Nie miała ona także założonej niebieskiej karty - podkreślił szef inowrocławskiej prokuratury.
Dodał, że śledczy będą zwracali się w kolejnych tygodniach o aktualizacje opinii biegłych w sprawie stanu psychicznego kobiety. Czekają również na ostateczne wyniki przeprowadzonych sekcji zwłok.
Mieszkańcy Turzan k. Inowrocławia są wstrząśnięci tragedią, która wydarzyła się tydzień temu w tej małej miejscowości. Wiele wskazuje na to, że w jednym domów doszło do próby tzw. rozszerzonego samobójstwa. Nie żyje dwóch chłopców w wieku 3 i 5 lat. W weekend przeprowadzono sekcje zwłok dzieci. Obie potwierdziły, że przyczyną zgonu były rany kłute w okolicach klatki piersiowej. - Szczegółowe wyniki sekcji, jak i zleconych dodatkowych badań, będą znane za kilka tygodni - mówi rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska. Zbierany materiał dowodowy ma pomóc zrozumieć okoliczności tragedii i sekwencję zdarzeń.
37-letnia matka chłopców leczyła się psychiatrycznie. Bardzo prawdopodobne jest to, iż to ona mogła zabić synów. To najpoważniejsza hipoteza śledczych.