Maltretowane niemowlę opuściło szpital. Rodzice nie przyznają się do winy
Trzymiesięczny Remek, który ze złamaniami i oparzeniami ciała trafił do toruńskiego szpitala, dziś opuścił lecznicę. Dziecko czuje się dobrze, ale będzie wymagało dalszej rehabilitacji.
- Pacjent przebywał u nas od 18 stycznia. Urazy, które stwierdzono w czasie badania wskazywały na przemoc domową, dlatego zostały poinformowane odpowiednie służby – mówił dr Janusz Mielcarek, rzecznik prasowy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu. - Zabiegi polegały na opatrzeniu urazów, które wymagały pomocy ortopedycznej. W tej chwili stan dziecka jest dobry i dalsze leczenie może być prowadzone poza szpitalem - głównie chodzi o rehabilitację czy opiekę niezbędną w przypadku tak małego dziecka. W dniu dzisiejszym chłopiec zostanie przekazany do miejsca, które wskazał Sąd Rodzinny - zapowiadał.
Rodzice przywieźli chłopca do przychodni, bo puchła mu nóżka. Jak się okazało, miał połamane nie tylko nóżki, ale także żebra oraz poparzenia ciała. Dziecko trafiło do szpitala. 28-letni ojciec usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa dziecka ze szczególnym okrucieństwem, za co grozi mu nawet dożywocie, a matka - zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, zagrożony karą do 10 lat więzienia. Oboje nie przyznają się do winy. Rodzina nie była wcześniej znana policji. Nie miała też założonej niebieskiej karty.