Chcą ratować zlikwidowane połączenia kolejowe. Pomysł radnych z PiS [wideo]
- Trzeba zmienić budżet i zażegnać kryzys związany z likwidacją regionalnych połączeń kolejowych - przekonywali radni sejmiku województwa z PiS podczas konferencji prasowej przed dworcem Bydgoszcz Główna.
- Pasażerskie przewozy kolejowe stały się przysłowiowym „chłopcem do bicia” w przyszłym roku budżetowym. My się na to absolutnie nie zgadzamy - mówili przewodniczący klubu radnych PiS Michał Krzemkowski i wiceprzewodniczący sejmiku Wojciech Jaranowski. - Dlatego wczoraj skierowaliśmy do pana marszałka wniosek intencyjny, aby tak zmienił budżet - pobierając czy też zmniejszając środki na wszystkich pozostałych rozdziałach klasyfikacji budżetowej, na kilkuset paragrafach, z których składa się budżet – aby uzbierać brakującą kwotę i żeby budżet na usługi kolejowe był w przyszłym roku przynajmniej na poziomie obecnego – przekonywali.
Jak dodali, druga sprawa to organizacja przewozów regionalnych. - Oprócz tego, że zawieszono czy zlikwidowano połączenia, to również Urząd Marszałkowski po raz pierwszy tworzył rozkład jazdy. Już mamy sygnały od pasażerów, że jest on niedostosowany, brakuje połączeń. Prędzej czy później zarząd województwa będzie musiał przywrócić te połączenia, ale my chcemy, żeby to się odbyło już podczas sesji, bo zamierzamy zwiększyć środki i pomóc marszałkowi w wyjściu z tej sytuacji.
W czwartkowym komunikacie rzeczniczka marszałka województwa Beata Krzemińska odniosła się do zarzutów stawianych przez władze PolRegio i związki zawodowe. Napisała m.in.: „Manipulując opinią publiczną próbuje się na nas przerzucić odpowiedzialność za możliwy przyszły deficyt spółki PolRegio i ewentualne związane z tym redukcje zatrudnienia. Nie ma na to zgody." Rzeczniczka podkreślała, że w poprzedniej pięcioletniej umowie z przewoźnikiem znalazły się stawki przyjęte przez obie strony i nie można teraz winić samorządu za to, że zdaniem kolejowej spółki były za niskie. „Polregio samo wpędziło się w kłopoty i to władze tej państwowej spółki muszą szukać najlepszych wyjść z tej sytuacji" - napisała Beata Krzemińska.
Rzeczniczka przypomniała też, że w związku z kryzysem ekonomicznych, wywołanym epidemią i zmniejszeniem wpływów do budżetu województwa, urzędnicy „zostali postawieni pod ścianą - i zmuszeni do zawieszenia niektórych szczególnie mało uczęszczanych przez pasażerów połączeń".