Dr Paweł Rajewski: jesteśmy optymistami, szczepionka zakończy epidemię
Na obecność koronawirusa przebadano dotąd w Polsce ponad 6 mln 300 tys. osób. Ostatniej doby wykonano ponad 41 tys. testów, w tym ponad 11 tys. testów antygenowych – podało Ministerstwo Zdrowia. Badania laboratoryjne potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 12 168 osób, zmarło 568 chorych. W naszym województwie to nadal dużo, bo 1101 przypadków. Rozmowa z dr. Pawłem Rajewskim konsultantem wojewódzkim w dziedzinie chorób zakaźnych.
Magda Jasińska: Czy szczepionka będzie głównym orężem w walce z pandemią? Kto będzie szczepiony w pierwszej kolejności, jak długo szczepienie będzie skuteczne?
Dr Paweł Rajewski: Szczepienie zaczęło się w Wielkiej Brytanii, jesteśmy dużymi optymistami, że niedługo szczepienia dotrą do Polski, bo żeby zakończyć epidemię musi być spełniony przynajmniej jeden z trzech warunków: pierwszy to osiągnąć odporność populacyjną, stadną (COVID-19 powinno przechorować 50-60% mieszkańców naszego kraju, w tej chwili przechorowało około 20%), drugi warunek to mieć skuteczny lek anty SARS-CoV-2, jego nie mamy, trzeci warunek to skuteczna szczepionka, w niej upatrujemy największe nadzieje, bo wraz z wprowadzeniem szczepień ochronnych możemy zakończyć pandemię.
Jak to jest, że naukowcy dość szybko uporali się ze stworzeniem szczepionki, a leku na COVID-19 nie widać?
Tak, jest Remdesivir lek przeciwwirusowy, który działa również na SARS-CoV-2, ale nie jest to lek anty SARS-CoV-2, jest osocze ozdrowieńców, testowane są immunoglobuliny, pozyskiwane z osocza ozdrowieńców, ale leku na razie nie mamy. Doświadczenie wielu dziesięcioleci firm farmaceutycznych zajmujących się szczepieniami ochronnymi doprowadziło do tego, że szczepionka mogła być stworzona w niecały rok. Mamy trzy rodzaje szczepień, szczepionki mNRA, wektorowe i podjednostkowe. Antygen w nich jest ten sam, to białko wirusa SARS-CoV-2, ale różnią się metodą przekazywania do naszego organizmu. To może być wektor wirusowy, może podjednostkowa, to może być materiał genetyczny wirusa czyli mRNA i od tego uzależniona jest też immunogenność danej szczepionki oraz efektywność, a działanie jest takie jak wszystkich szczepień czyli wytworzenie odpowiedniego miana przeciwciał anty SARS-CoV-2, które będzie nas chronić przed wirusem.
Żeby te szczepienia miały sens powinno się ilu Polaków zaszczepić?
Tu jest właśnie największy problem. Zwolenników szczepień jest tylu co przeciwników. Cały czas mamy osoby, które negują samą pandemię. Pojawienie się szczepień to woda na młyn dla tych sceptyków oraz dla ruchu antyszczepionkowego. Szczepienia będą dobrowolne i bezpłatne. Liczymy na odpowiedzialność i solidarność. Przeciw grypie co roku szczepi się 4-5% populacji. W Niemczech szczepi się 70-80% obywateli. Stowarzyszenia typu STOP NOP mają się bardzo dobrze, miało miejsce nawet wykradzenie własnego dziecka ze szpitala, żeby nie było zaszczepione.
Skąd to się bierze?
Taka ideologia. Proszę zauważyć, w 2010 około 3500 osób w Polsce odmawiało obowiązkowych szczepień, w 2019 było to blisko 50 tys. osób, które uchylały się od obowiązkowych szczepień. W 2018 do Sejmu trafił obywatelski projekt ustawy, podpisało go 120 tys. osób, który miał za zadanie zlikwidować konieczność obowiązkowych szczepień. Podkreślam: szczepienia ochronne, obok antybiotykoterapii to są największe zdobycze współczesnej medycyny! Dzięki szczepieniom dożywamy tylu lat ilu dożywamy! Kiedy nie było szczepień dzieci umierały na choroby wieku dziecięcego, teraz tych chorób już nie ma. Zniknęła np. ospa prawdziwa.
Ale te choroby mogą wrócić.
Oczywiście, choćby odra, która przez uchylanie się szczepieniom, co roku, coraz więcej osób na nią choruje. Wracając do tego, jak udało się w niecały rok zsyntetyzować szczepienie. Żeby szczepienie, jak każdy lek, zostało dopuszczone do użytku, musi przejść szereg badań, komisji, Europejską Agencję ds. Leków, u nas w kraju dodatkowo Urząd Rejestracyjny Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego, muszą być sprawdzone badania kliniczne, sprawdza się tzw. dobrą praktykę wytwarzania, dobrą praktykę laboratoryjną, dobrą praktykę badań klinicznych i dopiero wtedy, kiedy jest pełne bezpieczeństwo, może być zaakceptowane i wprowadzone. (...).