Jechali po pijanemu, zabili człowieka...Jak żyć z takim obciążeniem?
Nasz reporter spotkał się z więźniami z Zakładu Karnego numer 1 w Grudziądzu, których życie wywróciło się do góry nogami, po tym jak pijani wsiedli za kółko i zabili. Okazją do rozmowy jest Światowy Dzień Ofiar Wypadków Drogowych obchodzony 15 listopada.
- Moje życie przed wypadkiem wyglądało tak, że normalnie miałem rodzinę, wynajmowałem mieszkanie. Pracowałem: praca - dom. Pewnego dnia dostałem bardzo ważny telefon, urwałem się z urodzin, musiałem jechać, a nie miałem kierowcy. Nie, nie miałem dużo wypite. Droga prosta, nagle zabujało samochodem, coś mi pękło w kole, zarzuciło mnie na prawą stronę, uderzyłem prawą stroną w drzewo. Silnik wbił się w pasażera. Pasażer zginął na miejscu. Silnik go rozszarpał, wbił się w pasażera. Konsekwencje są do dziś, bo zginął mój kolega, który ze mną mieszkał. To jest najgorsze, to nie zniknie z głowy...
Mówi porucznik Elżbieta Kamińska, rzecznik prasowy Zakładu Karnego nr 1 w Grudziądzu:
- Na koniec 2019 roku w jednostkach penitencjarnych w Polsce było 5644 skazanych za przestępstwa przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji. Za każdym wypadkiem drogowym kryje się dramat, który dotyka nie tylko poszkodowanych, ale i sprawców i ich rodziny. Gdy przyglądamy się tym zdarzeniom, okazuje się, że wystarczy chwila nieuwagi za kierownicą...
- Jeden błąd zaważył na całym życiu. Całe życie pokutujemy za to. Proszę, żeby ci, którzy chcą wsiąść za kierownicę po alkoholu, nie robili tego...
Służba więzienna pracuje ze sprawcami wypadków drogowych, aby skazani mogli w jakimś stopniu uporać się z tą traumą.
Więcej w materiale Marcina Dolińskiego.