Rypińscy policjanci i strażacy uratowali kobietę chorą na cukrzycę
Wszystko dzięki sąsiadowi. Od dawna nie miał kontaktu z sąsiadką i martwił się, że coś się z nią stało. A później zaczęły się schody. Nie było karetki, ratownika...
Sąsiad kobiety wezwał policję mówiąc, że martwi się, bo nie ma kontaktu z chorą. Policjanci wraz ze strażakami otworzyli mieszkanie i wewnątrz zastali nieprzytomną właścicielkę. Glukometr pokazał zagrażający życiu zbyt niski poziom cukru. Wezwano pomoc medyczną, ale okazało się że nie ma w mieście wolnej karetki.
Tlen podali chorej strażacy. Funkcjonariusze usłyszeli dyspozycję, że mają czekać na pomoc. Ta nie nadchodziła, a stan kobiety pogarszał się. Jeden z patroli policyjnych...pojechał więc po ratownika, którego znaleźli w szpitalu i przywieźli radiowozem do domu potrzebującej. Ratownik podał lek. Kobieta odzyskała przytomność. Wtedy dopiero pacjentka została przekazana załodze karetki, która już mogła przyjechać do chorej.