Kolejny dzień protestów przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego
Kilka tysięcy mieszkańców Włocławka protestowało na ulicach przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie twz. aborcji eugenicznej. Z parasolkami i wieszakami w rękach, skandując hasła: „To jest wojna”, „Myślę, czuję, decyduję” przeszli ze Starego Rynku pod siedzibę Prawa i Sprawiedliwości przy pl. Wolności.
- Nie chodzi o aborcję, tylko o to, żeby mieć wybór. Mam dwie córki, nie wyobrażam sobie, żeby one były zdane na taki los, który nam funduje rząd - mówiły uczestniczki włocławskiego protestu.
- To jest sprawa wszystkich Polek i wszystkich Polaków i nie można tego zostawić. Nie będziemy żywymi inkubatorami, nie będziemy trumnami dla dzieci. Walczymy o przyszłość naszych dzieci. My już mamy dzieci, na szczęście są zdrowe, no ale nie każdy ma to szczęście - dodała kolejna manifestująca kobieta.
Z pl. Wolności protestujący przeszli pod Pałac Biskupi.
Podobny protest odbywał się na Starym Rynku w Bydgoszczy oraz na Rynku Staromiejskim w Toruniu.
Wśród skandowanych w Bydgoszczy haseł były m.in.: „Rewolucja jest kobietą”, „Aborcja prawem człowieka”, „To jest wojna” i „Hańba”. Padało też wiele niecenzuralnych słów pod adresem rządu i kościoła. Po ponad godzinnej akcji, uczestnicy protestu przeszli pod katedrę, gdzie modlili się obrońcy kościoła. Świątynię obstawiła policja. Podczas spotkania obu grup nie doszło do żadnych incydentów.
- Polska laicka nie katolicka! - krzyczeli w Toruniu przeciwnicy orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Na ulice wyszło tysiące torunian. Wcześniej część rowerzystów i kierowców blokowała ruch w mieście.
Wielotysięczne protesty w całym kraju trwają od czwartku. To skutek orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że przepis zezwalający - na mocy ustawy z 1993 r. - na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.