Usłyszał o ukrzyżowaniu 12-latka i pojechał pomagać. W Iraku założył już 74 firmy
Był wieloletnim żołnierzem, ale od kilku lat, zajmuje się wyłącznie pomocą uchodźcom na Bliskim Wschodzie. Kmdr ppor. rez. Bartosz Rutkowski, prezes i założyciel Fundacji Orla Straż, prosi o wsparcie dla ofiar terroryzmu.
W niedzielę odwiedził kościół parafialny w Niemczu. Jak sam wspomina, w tę najważniejszą misję, wyruszył pod wpływem dramatycznych informacji. Prawie równo pięć lat temu do Polski dotarła informacja, że terroryści z Państwa Islamskiego ukrzyżowali 12-letniego chłopca. Ja jestem ojcem dwóch chłopaków i mój starszy syn był wtedy rówieśnikiem tego zamordowanego. To była kropla, która dla mnie przelała czarę goryczy. Złożyłem wypowiedzenie w trybie przyspieszonym stosunku służbowego i jak tylko mogłem z dwoma plecakami wyjechałem z północnego Iraku.
Jak podkreśla Bartosz Rutkowski, prawdziwi uchodźcy, to ludzie z godnością, którzy nie chcą przyjąć pomocy finansowej. Fundacja nie tylko odbudowuje zniszczone domy, ale przede wszystkim odtwarza utracone miejsca pracy. - W ciągu ostatnich tylko trzech lat otworzyliśmy 74 firmy na terenie Iraku – mam tu na myśli zakład szewski, piekarnię, punkty usługowe, małe sklepiki rodzinne. Rodzina, która nie ma podstaw ekonomicznych to jest zwycięstwo terrorystów. Jeżeli zabija się ojca i oni nie mają potem z czego żyć, to stają się przykładem dla innych, co oznacza, jeśli stawiasz opór. Jeśli ktoś przed wojną był rolnikiem, trzeba mu pomóc odtworzyć hodowlę zwierząt, jeśli był ogrodnikiem, trzeba mu zbudować szklarnię – po prostu dać możliwość godnej pracy.
Obecnie pod opieką Orlej Straży znajduje się także ponad 400 sierot oraz kobiety wyzwolone z rąk ISIS, objęte pomocą terapeutyczną. Każdy, kto chciałby dowiedzieć się więcej lub wesprzeć fundację, może wejść na stronę internetową www.orlastraz.org.