70-latek z Covid-19 zmarł, bo nie było miejsca na OIOM-ie. NFZ domaga się wyjaśnień
Kujawsko Pomorski NFZ wyjaśnia, jak doszło do śmierci pacjenta z Covid-19 w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Toruniu. W weekend na oddziale zakaźnym placówki zmarł 70-letni mężczyzna z powiatu rypińskiego, zanim udało się znaleźć dla niego miejsce na intensywnej terapii.
- Była przeprowadzona rozmowa telefoniczna, ale poprosiliśmy również o szczegółowe wyjaśnienia drogą pisemną. Poprosiliśmy w piśmie, aby sprawa była potraktowana jako pilna i priorytetowa. Czekamy w tej chwili na stanowisko szpitala – mówi Barbara Nawrocka, rzecznik Kujawsko-Pomorskiego oddziału NFZ w Bydgoszczy.
Jak informuje rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Toruniu, mężczyzna przebywał w szpitalu zakaźnym od kilku dni, ale w weekend jego stan zdrowia się pogorszył. - W salach do intensywnej terapii dla pacjentów z Covid-19 nie było miejsca - mówi dr Janusz Mielcarek. - Dwa miejsca, którymi dysponuje Szpital Wojewódzki w Toruniu były już wtedy zajęty. W takiej sytuacji szukamy miejsca we wszystkich szpitalach regionu. Lekarze zaczęli też szukać poza województwem, stan pacjenta pogorszył się jeszcze bardziej, ostatecznie pacjent zmarł.
Wszystko trwało około kilkunastu godzin. - Przez ten czas nie udało się znaleźć miejsca, były podejmowane wszystkie możliwe sposoby leczenia - łącznie tlenoterapią, natomiast jego stan w ocenie lekarzy wymagał leczenia na oddziale intensywnej terapii – mówi dr Mielcarek.
Rzecznik dodaje, że o liczbie miejsc intensywnej opieki dla pacjentów z Covid-19 decydują służby wojewódzkie. Dodajmy, że sprawę ujawnił w mediach społecznościowych ksiądz z parafii w Radzikach Dużych (powiat rypiński), z którą związany był pacjent, który zmarł.