Będzie protest w Bydgoszczy. „Ludzie latają na księżyc, a u nas egipskie ciemności”
Bydgoszczanie mają dość ciemności w mieście. - Chcemy oświetlonych ulic - mówią mieszkańcy i organizują w czwartek (16 września) wieczorem protest przed Urzędem Miasta. Tymczasem przepychanki ratusza i Enei Oświetlenie trwają dalej, choć pojawił się cień nadziei, że wreszcie się zakończą.
Początek protestu o godz. 19.00. Jego uczestnicy spotkają się przed ratuszem, odczytają pismo skierowane do prezydenta miasta i przedstawicieli Enei, zaproponują też swojego negocjatora. Następnie zapalą świeczki. Potem przejdą Mostową i Focha pod bydgoską siedzibę Enei przy Warmińskiego, gdzie również zapalą świeczki. Mieszkańcy Bydgoszcz chcą zwrócić uwagę na konflikt między ratuszem, a spółką Enea o utrzymanie ulicznego oświetlenia. W wyniku sporu, w mieście od marca nieczynnych jest wiele latarni ulicznych.
Organizatorzy zapraszają mieszkańców do udziału w akcji. - Ludzie - szczególnie starsi - boją się wieczorami wyjść z domu. Łatwo o wypadek i kalectwo, nie wspominając o przestępczości - czytamy na stronie organizatora protestu. - Zbliżają się jesienne i zimowe wieczory, będzie coraz gorzej. Na świecie ludzie latają na księżyc, a w Bydgoszczy zarządzający miastem czy Eneą nie potrafią się dogadać, żeby włączyć oświetlenie uliczne – mówi Radosław Ginter, przewodniczący rady osiedla Osowa Góra.
Tymczasem bydgoscy drogowcy po raz kolejny ogłosili przetarg na naprawę i obsługę lamp należących do spółki Enea Oświetlenie. - W poprzednich postępowaniach firma nie złożyła oferty - wyjaśnia prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski. - W Bydgoszczy mamy 32 tys. lamp, 16 tys. jest naszych, czyli miejskich i wszystkiego one świecą. Nie świecą te, które należą do Enei. Zdążyły się popsuć, ponieważ Enea nie przystępuje do przetargu, który ogłaszamy, a tylko ona może na swoich lampach tego typu usługę świadczyć. To, czy lampy należące do Enei zaczną świecić, zależy od władz państwowej spółki - dodaje prezydent.
Piotr Grocholewski, dyrektor poznańskiego oddziału Enea Oświetlenie wyjaśnia, że w ogłoszonym właśnie przetargu firma złoży swoją ofertę. Poprzednio tego nie robiła, bo w postępowaniach nie był sprecyzowany zakres zamówienia. - W ogłoszonym właśnie przetargu jest inaczej. Jest sprecyzowany przedmiot zamówienia. Po raz pierwszy od czterech postępowań – mówi. Jednocześnie prezydent Bruski zapowiada, że miasto będzie dążyć do tego, aby wszystkie lampy były miejskie i by w przyszłości nie dochodziło do podobnych sytuacji.