Opieka medyczna w czasach koronawirusa. Zwykle na odległość
Koronawirus odciął wielu ludzi od pomocy lekarskiej - wynika ze skarg kierowanych do Rzecznika Praw Pacjenta. Większość porad lekarskich odbywa się przez telefon. Wielu pacjentów to chwali, inni narzekają - m.in. na brak skierowań z przychodni na badana czy obawę niewystarczającej diagnozy bez zbadania pacjenta przez lekarza. Niektórzy nie mogą się dodzwonić do przychodni.
Hanna Krzyżanowska z Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia w Bydgoszczy radzi, by zrobić odstępy w próbach połączenia z przychodnią, bo nieustanne wybieranie numeru całkowicie blokuje linię. Okazuje się, że nie mimo zachęt finansowych nie wszystkie przychodnie poszerzyły dostępność porad.
- Na pewno zaczęły działać duże przychodnie. Jeżeli chodzi o indywidualne gabinety, to w zależności od tego, jak ktoś miał sposobność otworzenia. Nie możemy zmusić lekarzy, żeby się „otwierali” i żeby przyjmowali pacjentów - powiedziała Hanna Krzyżanowska.
- Nasz lekarz specjalista był oddelegowany do pracy w szpitalu jednoimiennymi i nie mógł udzielać świadczeń. Po powrocie nadrabia ten kontrakt, ale już wiemy, że do końca roku będzie to niemożliwe, ponieważ nie jest w stanie w tym czasie przyjąć takiej liczby jak poprzednio, a już zrobiła się kolejka. Oczywiście oddzwaniamy do pacjentów,weryfikujemy czy może któreś porady będą przeniesione na późniejszy czas - tłumaczy Waldemar Gadziński, szef Przychodni „Łomżyńska” w Bydgoszczy.