Fałszywe dokumenty, łapówki. Wszystko po to, by wyłudzić unijną dotację
Do bydgoskiego sądu trafił akt oskarżenia dotyczący wyłudzeń dotacji unijnych, a także przyjmowania łapówek. Zarzuty przedstawiono sześciu osobom.
Jedna z warszawskich firm miała organizować szkolenia i otrzymywać za to pieniądze z Unii. Szkolenia nie były jednak realizowane zgodnie zasadami i w taki sposób, jak tego wymagano. Firma ze stolicy, razem z podwykonawcą projektu z Wielkopolski, tworzyła fałszywą dokumentację, fikcyjne listy obecności na warsztatach, zbiorcze ewidencje godzin pracy personelu, deklaracje i kwestionariusze udziału w projekcie. Nieprawidłowości wyszły na jaw podczas kontroli przeprowadzonej przez Wojewódzki Urząd Pracy w Toruniu.
- Z ustaleń śledztwa wynika, że Michał W., który był członkiem zarządu spółki szkoleniowo-doradczej - która to spółka z kolei miała być beneficjentem dofinansowania projektu, realizowanego w 2018 roku - działał w porozumieniu z Katarzyną J. - koordynatorem projektu oraz Eweliną K. - wykonawcą projektu. Celem tego działania był uzyskanie wspomnianego wsparcia finansowego ze środków publicznych, w kwocie ponad 800 tys. zł - wyjaśnia Agnieszka Adamska-Okońska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. - By to się udało, przedkładali Wojewódzkiemu Urzędowi Pracy w Toruniu, jako instytucji dysponującej tymi środkami, dokumenty poświadczające nieprawdę i nierzetelne dokumenty, które miały istotne znaczenie dla uzyskania tego wsparcia – dodaje.
Cała trójka odpowie za tzw. oszustwo kredytowe, a Michał W. dodatkowo za przestępstwo tzw. korupcji menadżerskiej. Mężczyzna za łapówki umożliwiał firmom udział w projektach. Za możliwość uczestniczenia w dwóch projektach na terenie Wielkopolski i Kujawsko-Pomorskiego mężczyzna wziął od właścicielki jednej z firm co najmniej 87 tysięcy złotych. Kolejne trzy osoby (dwóch mężczyzn w wieku 55 i 73 lat oraz 48-latka) odpowiedzą z kolei za wręczanie łapówek. Wszystkim grozi do 8 lat więzienia.