W Afryce uciekli przed epidemią na morze, ale trzeba wrócić do domu
Bydgoszczanka, kapitan Hanna Leniec-Koper i inowrocławianin, kapitan Mariusz Koper płyną z Kapsztadu do Polski. Jacht jest w rejsie od 26 marca. Dwuosobowa załoga w obawie przed „aresztowaniem” w porcie w Kapsztadzie postanowiła rozpocząć swoją przygodę życia na morzu. Płynie do domu, bez schodzenia po drodze na ląd.
Jak mówi kapitan Mariusz Koper, na oceanie nie ma nudy.
– Jest to niesamowite jak czas szybko leci. Nie chce się wierzyć, że już od ponad 40 dni jesteśmy w morzu. Dni bardzo szybko nam mijają, bo na oceanie nie ma nudy. Ciągle jest coś do zrobienia. Musimy na zmianę się kłaść spać, to wszystko wypełnia nam czas - powiedział Mariusz Koper.
– Na bieżąco trzeba przeglądać zapasy, żeby nam się nic nie zepsuło, przekładamy jajka, sprawdzamy pomidory, owijamy je w nowe ręczniki papierowe, żeby nic im się nie działo. Trzeba zrobić porządki i dzień upływa, aż ciężko jest znaleźć czas i usiąść z książką i oddać się lekturze, szczególnie gdy pojawiają się trudniejsze warunki, podwiatrowa jazda, duże przechyły, przeciążenia, wtedy też bardziej się męczymy i organizm wymaga od nas więcej czasu na regenerację – powiedziała Hanna Leniec.
Jacht Katharsis II powinien około 22 - 24 maja wpłynąć do portu w Gdańsku.