Taka misja - mówi siostra Kinga. Pomagała w opiece nad chorymi na Covid-19
Świadomie podjęła decyzję, że mimo ryzyka, chce być z najbardziej potrzebującymi i dawać im nadzieję. Siostra Kinga Heldt - franciszkanka z Torunia, jako wolontariuszka przez 5 dni pomagała w Domu Opieki Społecznej w Kaliszu, gdzie stwierdzono Covid-19 u kilkudziesięciu osób: zarówno podopiecznych jak i personelu placówki.
- Załoga była już bardzo już zmęczona, ponieważ jak dojechaliśmy to była 12 doba, kiedy byli zamknięci w ośrodku, a dziewczyny pracowały i spały tylko po dwie godziny. Były w różnym stanie psychicznym, niektóre w depresyjnym. Na zmianę podtrzymywały się na duchu. Praktycznie wszystkie panie z personelu pielęgniarki i ratowniczki medyczne są zarażone, oprócz pani oddziałowej. Pojechałam tam, żeby po prostu pomóc - odciążyć panie ratowniczki medyczne od tych prac, które mogłam wykonywać, a wcześniej przez 16 lat pracowałam w domu pomocy społecznej - opowiada s. Kinga.
Jak mówi franciszkanka najtrudniejszy był dzień ewakuacji mieszkańców domu.
- Dostaliśmy dyspozycje, bo wiadomo, że wszystkich rzeczy prywatnych nie można przewieźć, że mamy pacjentów spakować tylko do dwóch małych worków na śmieci i trzeba było wybierać. Pacjenci byli bardzo niespokojni, płakali trzeba było ich trzymać za rękę - relacjonuje s. Kinga.
Aktualnie siostra wolontariuszka przebywa na kwarantannie w Toruniu i czeka na wynik testu pod kątem koronawirusa. Jeśli będzie zdrowa, planuje kolejne działania, bo jak podkreśla taka jest jej misja.