Mijają tygodnie, a Bydgoszcz ciągle tonie w śmieciach. Kiedy to się skończy?
- Brakuje kontenerów, które miały zostać dostarczone do 18 kwietnia, odpady nie są wywożone terminowo, a do firmy Komunalnik nie można się dodzwonić - alarmują mieszkańcy Bydgoszczy.
Śmieci zalegają między innymi na ulicach Sanatoryjnej, Migdałowej czy Tryszczyńskiej. W sprawę zaangażowali się również radni klubu PiS, którzy wezwali miasto do zdecydowanych działań.
- Robimy wszystko, co w naszej mocy. Stale monitorujemy sytuację - mówi Krzysztof Zająkała z Biura Zarządzania Gospodarką Odpadami Komunalnymi w bydgoskim ratuszu. Przyznaje, że raport, który firma miała przekazać miastu dwa dni temu, jeszcze nie dotarł. - Cały czas oczekujemy na pełne informacje od firmy. Na ten moment wiemy, że około 90 proc. nieruchomości zostało wyposażonych w pojemniki - nie jest tak, jak zakładaliśmy. Jeśli chodzi o kwestię braku kontaktu z firmą – otrzymujemy takie sygnały i interweniujemy w firmie – dodaje.
Jak podkreśla Krzysztof Zająkała, miasto może podjąć decyzje o nałożeniu kar na firmę Komunalnik dopiero po analizie kompletu materiałów z kontroli. Z przedstawicielami firmy do dziś nie udało nam się skontaktować.