Szpital zamyka odziały. Co z pacjentami, którzy czekają na chemioterapię w Toruniu?
Nie możemy czekać na chemioterapię! Co z nami będzie? - pytają pacjenci z nowotworami krwi, którymi do tej pory zajmowali się hematolodzy ze Szpitala Miejskiego w Toruniu.
Oddział, który przyjmował chorych z całego regionu, a nawet spoza województwa został zamknięty po wykryciu koronawirusa u 22 osób: chorych i personelu.
Czy zaplanowane wizyty na oddziale dziennym odbywają się normalnie? Dziś nasza reporterka Katarzyna Prętkowska próbowała dodzwonić się do rejestracji w poradni hematologicznej. Bezskutecznie.
„Mam co miesiąc wizyty, ale pani doktor nie wyznaczyła mi następnego terminu” - to wpis z jednego z forów.
– Jedna grupa pacjentów będzie miała u nas przetaczaną chemię w ramach oddziału jednodniowego przy udziale personelu fachowego, ale zewnętrznego. W kolejnych dniach grupa pacjentów będzie skierowana do Bydgoszczy – mówi Andrzej Przybysz, zastępca do spraw lecznictwa Szpitala Miejskiego.
Jak informuje szpital, przekazał listę stałych pacjentów z nowotworami krwi, którzy pojawiali się w ostatnim czasie w szpitalu i wymagają kontynuacji leczenia do sanepidu z sugestią by zostali objęci nadzorem epidemicznym. Czy ich przyjęcie do szpitali jest teraz bezpieczne dla pozostałych chorych i personelu?
– To jest epidemia z którą my się nigdy nie mierzyliśmy, mierzymy się pierwszy raz i nie jesteśmy w stanie, ani my, ani nikt na świecie zapewnić 100% bezpieczeństwa – dodał Andrzej Przybysz.
Do tej pory nie otrzymaliśmy informacji o działaniach sanepidu podjętych w związku z tą sytuacją.