Kontrola w szpitalu po anonimowym liście lekarza. Zleciła ją prokuratura
Prokuratura sprawdza, czy w toruńskim Szpitalu Miejskim nie narażono życia i zdrowia pacjentów oraz personelu medycznego, w związku z zakażeniami koronawirusem. Śledczy rozpoczęli czynności po liście jednego z lekarzy szpitala, który opublikował Onet.
Medyk sugeruje w nim, że w placówce nie wdrożono odpowiednich procedur po tym, gdy wykryto Covid-19 u jednej z pacjentek. Twierdzi, że personel z innych oddziałów miał kontakt z zakażonymi lekarzami z hematologii. Mimo to lekarze z tzw. kontaktu pracowali na oddziałach i badali pacjentów, a po pracy mogli swobodnie kontaktować się z rodziną.
- To wzbudziło nasze zaniepokojenie i podejrzenie, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa - mówi Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Chodzi o przestępstwo polegające na sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, pod postacią szerzenia się choroby zakaźnej. Zwróciliśmy się do sanepidu w Toruniu z wnioskiem o niezwłoczne przeprowadzenie kontroli w szpitalu i w zależności od jej wyników i być może jeszcze innych czynności, będziemy podejmować dalsze działania - tłumaczy.
Przypomnijmy, że w szpitalu zamknięto oddział hematologii, a także urologii ogólnej i onkologicznej. Obecność koronawirusa stwierdzono u 38 osób. 20 pacjentów zostało przewiezionych do szpitala w Grudziądzu, gdzie jedna z chorych zmarła. Szpital czeka na wynik 50 wymazów.