Pięć osób nad trumną - rodziny z bólem serca znoszą rygory kwarantanny
Jak zorganizować pogrzeb bliskiej osoby w czasie epidemii i kwarantanny, gdy przy trumnie może się spotkać maksymalnie pięć osób? Część rodzin dzieli się na grupy i rotacyjnie towarzyszy zmarłemu podczas poszczególnych części pochówku.
Nie potwierdziły się obawy zakładów pogrzebowych, że rodziny zbojkotują kwarantannę i tłumnie ruszą na cmentarze. Grzegorz Falkowski z bydgoskiej firmy Nero - Falkowski, na początku, tuż po wprowadzeniu zasad kwarantanny, był jednak pełen obaw.
- Dziwnym trafem się udaje - na razie. Myślałem, że będzie gorzej. Nad grobem stoi pięć osób - to ograniczenie widać po liczbie kwiatów i zniczy na mogile. Pozostali żałobnicy stoją między grobami, zachowują dystans. Na to nie mamy wpływu. Każdy ma prawo na cmentarz iść. Nikt nie jest w stanie udowodnić, czy dana osoba stoi przy jakimś grobie, czy należy do pogrzebu. Co do ceremonii, na różnych cmentarzach wygląda to różnie. Na bydgoskim cmentarzu na Bielawkach jest tylko ceremonia w kaplicy, która trwa ponad pięć minut, i to wszystko. Z kolei parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa zezwala na odprawienie mszy w cmentarnej kaplicy. Są większe rodziny, są rodziny bardzo związane ze zmarłą osobą, więc ograniczenie związane z epidemią jest dla nich bardzo przykre - mogę to sobie wyobrazić...
Ważne: w liczbie pięciu osób nie mieści się celebrans, kantor, ministrant czy pracownicy firmy pogrzebowej.
Rodzinom nie wolno także organizować tradycyjnych styp w lokalach. Ministerstwo Zdrowia przypomina, że obiady żałobne nie mogą się odbywać w placówkach gastronomicznych, nie wolno także otwierać restauracji tylko na czas żałobnego obiadu.