Kolejny problem bydgoskiego Łęgnowa: woda zalewa piwnice i grunty
Problem dotyczy terenów pozachemowskich. - Ludzie chodzą jak po gąbce - alarmuje Sebastian Grysiak, przewodniczący Rady Osiedla Łęgnowo-Wieś. - Taka sytuacja trwa od miesiąca czy dwóch - dodaje.
O pomoc poproszono m.in. wydział zarządzania kryzysowego, ale okazuje się, że problemu nie da się rozwiązać tak szybko. Mieszkańcy postanowili też zainteresować sprawą prokuraturę. Mieszkańcy mają swoje podejrzenia co do przyczyn problemu.
- Na tym terenie znajdowała się przepompownia, która pobierała wodę z Wisły i transportowała ją na tereny zachemowskie. Syndyk sprzedał przepompownię, pompy przestały pracować i stan wód się podniósł - mówi jeden z mieszkańców.
Sebastian Grysiak wyjaśnia, że spółka Centrala, która kupiła teren od syndyka twierdzi, iż nabyła go bez urządzeń. Mieszkańcy podejrzewają więc, że syndyk nielegalnie je zdemontował. Grzegorz Floryszak zaprzecza. Twierdzi, że nie ma sobie nic do zarzucenia, sprawy komentować nie chce. Mieszkańcy Łęgnowa złożyli tymczasem zawiadomienie o popełnieniu przez niego przestępstwa. Na decyzję o tym czy będzie śledztwo prokuratura ma 30 dni.
Tymczasem Adam Dudziak dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta w Bydgoszczy, odpowiadając na zarzuty mieszkańców zapewnia, że miasto nie rozkłada rąk w tej sprawie. Temat jest jednak trudny i wymaga czasu.
- Musimy dojść do tego kto jest odpowiedzialny za te urządzenia i przede wszystkim musimy ustalić przyczynę dla której te wody się podnoszą - powiedział Adam Dudziak.
Na razie nie ma 100-procentowej pewności, że za zalewanie mieszkańców odpowiada jedynie wyłączenie urządzeń. W sprawie zlecone więc będą m.in. badania geologiczne.