Trwa liczenie strat po nocnym pożarze w Toruniu. Ogień podciął skrzydła sportowcom
Spłonęła hala przy ul. Grudziądzkiej. - Straciliśmy wszystko - mówi Adrian Ochnicki prezes Fight Club Toruń. Klub Bokserski prowadził tam treningi dla młodzieży.
- Od 19:40 skończyłem trening i ci się nie działo. Nagle koledzy do mnie dzwonią o 20:00 i mówią, że sala nam się pali. Dwa lata pracy tutaj... Zaadoptowaliśmy sobie przez ten czas wspólnymi siłami pomieszczenia. Nie ma nic... Mamy mistrza Polski, dwóch wicemistrzów Polski, także uczestników Mistrzostw Europy w zeszłym roku. My, jako trenerzy, robimy to z pasją, ale teraz mam skrzydła ktoś podciął - mówi Adrian Ochnicki.
Fight Club to jeden z najemców pomieszczeń w hali przy ul. Grudziądzkiej. Na terenie miasta, zarządzanym przez spółkę Urbitor, swoje siedzibę miała też m.in. introligatornia i firma z lakierami. Mówi Wojciech Świtalski prezes Urbitoru.
- Raczej możliwości naprawy tego budynku nie będzie. Firmy już szukają sobie lokali zastępczych. My jako Urbitor proponujemy, tym którzy potrzebują, lokale zastępcze.
Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego zdecyduje czy budynki trzeba będzie rozebrać. Przyczyny pożaru nie są na razie znane.