Nie udało się uratować Zdroja - wilka potrąconego na drodze koło Świecia
Nie udało się uratować życia dorosłego samca wilka, który przed Bożym Narodzeniem wpadł pod auto koło Świecia i został przewieziony do ośrodka leczenia dzikich zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku-Białej – podali ekolodzy ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk.
- Pomimo intensywnych wysiłków lekarza i dwóch techników weterynarii, kroplówek i kuracji lekami, wilk padł po 10 dniach. Sekcja wykazała, że pękła wątroba poważnie uszkodzona podczas wypadku – podali członkowie stowarzyszenia na swoim facebookowym profilu.
Drapieżnik, którego ekolodzy nazwali Zdrój, wpadł pod koła samochodu na obwodnicy Świecia. Wiadomość szybko dotarła do członków stowarzyszenia Wilk. Z leśnikami, którzy zajęli się zwierzęciem, skontaktowała się jedna z jego liderek Sabina Nowak. Rozpoczęto organizację transportu do Bielska-Białej. Lekarz weterynarii podał zwierzęciu środki przeciwbólowe. Drapieżnik trafił do Jaworza koło Bielska-Białej, gdzie wykonano wszystkie niezbędne zabiegi, a następnie do „Mysikrólika”, gdzie znajdował się pod stałą opieką Agnieszki i Sławomira Łyczków oraz lekarz weterynarii Izabeli Całus.
Początkowo była nadzieja, że zwierzę przetrwa. Po upływie pierwszego okresu, gdy był podłączony do kroplówek, zaczął nawet samodzielnie pić i jeść. Później jednak stan się pogorszył.