Gminie Sadki nie po drodze z Metropolią Bydgoską
Gmina Sadki nie jest już częścią Metropolii Bydgoskiej. Zdaniem wójta Dariusza Gryniewicza, gmina nie odnosiła żadnych korzyści z przynależności do stowarzyszenia.
Decyzję wójta i rady gminy przyśpieszyło wypowiedzenie umowy na utylizację śmieci przez bydgoską spółkę Pro-Natura.
- Nie mogłem porozumieć się z prezydentem Bydgoszczy. Jesteśmy pierwszą gminą, która występuje ze stowarzyszenia. Nie mam zamiaru być w związku, z którego tak naprawdę przez 3 lata gmina nie miała korzyści. Zrzeszenie w Metropolii Bydgoskiej miało dawać „bezpieczeństwo” - że jak coś się dzieje, stajemy przed problemem, to rozwiązujemy go wspólnie. Spotkałem się raczej z odwrotnym działaniem. Prezydent Bruski nie chciał się ze mną nawet spotkać - powiedział Dariusz Gryniewicz, wójt gminy Sadki.
Zdaniem zastępcy prezydenta Bydgoszczy Michała Sztybla spółka Pro-Natura nie była w stanie kontynuować umowy z gminą Sadki bez szkody dla mieszkańców Bydgoszczy.
- Pro-Natura nie obsługiwała gminy Sadki, robi to Zakład Usług Komunalnych ze Świecia, który przekazywał śmieci do Pro-Natury, ale spalarnia może przyjąć tylko 180 tys. ton i nie ma już miejsca na te śmieci. Łącznie do spalarni trafia już ponad 180 tys. ton odpadów, a jest to projekt unijny o wartości 500 mln zł i miasto nie może sobie pozwolić na stratę tych pieniędzy.