Jedna z najstarszych Polek mieszka w Chełmnie. Właśnie skończyła 108 lat
Skromność i pogoda ducha są sekretem długowieczności Elżbiety Rogali, która obchodziła w poniedziałek w Chełmnie 108. urodziny. Jej córka przyznała, że mama nawet w najtrudniejszych czasach wojny miała zawsze na czarną godzinę schowaną kromkę chleba.
Poniedziałkowa uroczystość była dla Elżbiety Rogali wyjątkowa. Siostry szarytki, które prowadzą DPS w Chełmnie, uprzedziły jedną z najstarszych Polek, że oprócz rodziny będzie miała wielu innych gości - ekipy telewizyjne, dziennikarzy, urzędników Kancelarii Prezydenta RP i samorządowców.
Pani Ela, bo tak mówią o niej wszyscy współmieszkańcy i opiekunowie, nie lubi przepychu, a urodziny zawsze starała się obchodzić skromnie. To właśnie skromność, jak i pogoda ducha, która maluje się cały czas na twarzy 108-latki, są jej znakiem rozpoznawczym. Podobnie jak niezwykła dbałość o szczegóły. W jej pokoju wszystko musi być na swoim miejscu, niczego nie wolno przestawiać.
Pani Ela z racji wieku ma problemy ze słuchem i już znacznie gorzej widzi. Dziękowała wszystkim za przybycie. – Bóg zapłać. Serdecznie dziękuję. Jest mi w tym domu bardzo dobrze. Wszyscy się mną wspaniale opiekują - mówiła 108-latka.
– Tata umarł 30 czerwca 1945 roku. Wcześniej był w okresie II wojny światowej w niewoli. Z mamą ślub wzięli w 1937 roku i wtedy zamieszkali w Bydgoszczy. Moja mama zawsze była niezwykle pogodną osobą. Sama wychowała po śmierci taty troje dzieci - mówiła dziennikarzom w Chełmnie córka solenizantki, Lilianna. Dodała, że w jej rodzinie były już wcześnie długowieczne osoby m.in. jej ciocia, która przeżyła 103 lata. – W okresie powojennym nie było sklepów pełnych produktów. Mama umiała wspaniale szyć, robić na drutach sweterki czy rękawiczki. Tym się zajmowała. Była niezwykle zaradna - przyznała córka pani Eli.
Pani Lilianna wspominała, że jej mama zawsze żyła skromnie. W czasie wojny, gdy były same, bywało niezwykle ciężko. Miały jednak woreczek z płótna, w którym był wysuszony chlebek. Pani Ela wtedy mówiła, że "to jest na czarną godzinę". Wyraźnie wzruszona córka przyznała, że czasy nie były lekkie, ale jej mama wiedziała, iż musi sobie poradzić - dla dzieci. Swoje życie zawodowe pani Rogala związała z bydgoskimi Zakładami Graficznymi im. Komisji Edukacji Narodowej. Tam pracowała od 1956 roku. Kobieta doczekała się trzech wnuków i jednego prawnuka.
Podczas poniedziałkowej uroczystości obecny był Bartosz Koziński z Biura Dialogu i Korespondencji Kancelarii Prezydenta RP, który odczytał list i wręczył upominki od pary prezydenckiej.
"Pani droga życiowa wpisuje się w niemal cały XX wiek. Była pani świadkiem i uczestniczką wielu ważnych, często tragicznych wydarzeń w historii naszego państwa i narodu. II wojna światowa zabrała pani męża. Samotnie wychowała pani troje dzieci będąc aktywną zawodowo. Pomimo niełatwego życia, pozostała pani osobą pogodną, wrażliwą, zawsze spieszącą z pomocą innym" - napisali w liście prezydent Andrzej Duda i pierwsza dama Agata Duda.
Tę dbałość o innych podkreślali wszyscy, którzy pojawili się w poniedziałek w DPS-ie w Chełmnie. O dobrym sercu pani Eli mówiły dziennikarzom siostry prowadzące dom.
"Rozmawiamy z panią Elą o tym, co się współcześnie dzieje. Ona chce być aktywna obywatelsko, chce brać udział w życiu publicznym. Wie, na kogo chce głosować w wyborach. Interesuje się tym. Dużo rozmawiamy o rodzinie" - powiedziała siostra Zofia, która opiekuje się 108-latką.
Dodała, że pani Ela uwielbia lato i spacery w słońcu. Pomimo tego, że musi się już poruszać na wózku, przez lata razem z siostrami przemierzała uliczki Chełmna, bo chciała widzieć, jak miasto się zmienia.
"Ona jest niezwykle energiczna, pogodna i bierze życie tak, jak ono idzie" - wskazała siostra zakonna. "Tylko nie lubi, gdy w jej szafeczce przy łóżku ktoś coś przestawia" - dodała.