Mężczyzna podejrzany o spowodowanie tragicznego pożaru trafił do aresztu
Zarzut nieumyślnego spowodowania pożaru, którego skutkiem była śmierć kobiety i jej córeczek w Inowrocławiu, przedstawiła 61-letniemu mężczyźnie miejscowa prokuratura rejonowa. Skierowała też do sądu wniosek o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Ten aresztował go na 2 miesiące.
- Materiał dowodowy, który został zebrany na obecnym etapie postępowania przygotowawczego pozwolił prokuratorowi sformułować zarzut dotyczący sprowadzenia zdarzenia w postaci pożaru, którego następstwem jest śmierć człowieka - poinformował Robert Szelągowski - Prokurator Rejonowy w Inowrocławiu.
Jest to przestępstwo zagrożone karą od sześciu miesięcy od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.
Podstawą do sformułowania zarzutu było nieostrożne korzystanie przez mężczyznę z kuchenki podłączonej do butli gazowej.
- Mężczyzna zasadniczo przyznał się do zarzutu. Z naszych ustaleń wynika, że w trakcie zdarzenia był pod wpływem alkoholu. Złożył wyjaśnienia, które w części nie pokrywają się z naszymi ustaleniami dotyczącymi jego zachowania później - dodała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska.
Śledztwo będzie kontynuowane. Na środę zaplanowano sekcję zwłok ofiar pożaru. Konieczne będzie wydanie kompleksowej opinii przez biegłego z zakresu pożarnictwa, bowiem dotąd prokuratura dysponuje tylko protokołem jego przesłuchania.
Prokurator prowadzący sprawę, aby zapewnić prawidłowy tok postępowania, wystąpił z wnioskiem do sądu o tymczasowe aresztowanie podejrzanego. Sąd zastosował 2-miesięczny areszt.
61-latek został zatrzymany wieczorem w poniedziałek, w dniu tragedii. Mieszkał w lokalu bezpośrednio graniczący z mieszkaniem zajmowanym przez kobietę z córeczkami.
Oględziny przeprowadzone przez prokuratora z udziałem biegłego doprowadziły do wniosku, że pożar wybuchł w lokalu zatrzymanego, a następne ogień się przeniósł. Na miejscu zdarzenia zabezpieczono wszystkie przedmioty, które mogły mieć związek z pożarem, m.in. kuchenkę zasilaną gazem w lokalu mężczyzny.
Przesłuchanie zatrzymanego było możliwe dopiero we wtorek po południu, bo musiał wytrzeźwieć. W chwili zatrzymania miał w organizmie 3 prom. alkoholu.
Zanim mężczyźnie przedstawiono zarzuty, prokurator przesłuchał biegłego z zakresu pożarnictwa, który uczestniczył w oględzinach miejsca pożaru.
autor: Jerzy Rausz
rau/ wus/