Włocławek chce budować drogę i oczekuje rekompensaty od rządu
Włocławek ma być większy o 180 hektarów. Władze miasta chcą włączyć w granice administracyjne miasta część terytorium gminy Włocławek. Wszystko po to, by zbudować nową drogę. Miasto wystąpi też do rządu z prośbą o rekompensatę strat finansowych poniesionych w związku z obniżeniem podatków dochodowych.
O konieczności zmiany granic miasta mówił Krzysztof Kukucki - zastępca prezydenta Włocławka.
- To jest zachodnia część granicy z osiedlem Michelin, a jest to konieczny zabieg do tego, żebyśmy mogli rozpocząć projektowanie i w konsekwencji realizację alternatywnej drogi w stosunku do al. Jana Pawła II. Ta alternatywna droga miałaby przebiegać od ulicy Wiejskiej, w przedłużeniu do drogi krajowej 62, gdzie planujemy rondo i dalej już w kierunku osiedla Michelin, do ulicy Szyszkowej. Ulicą Szyszkową do Zachodniej z jednej strony i ulicą Szyszkową do Jana Pawła, do nowego ronda - argumentował zastępca prezydenta Włocławka.
Miejscy radni zdecydowali o poddaniu tego projektu pod konsultacje mieszkańców. Te musza się zakończyć do marca przyszłego roku. Wtedy miasto skieruje wniosek do prezesa Rady Ministrów. Jeśli zapadnie decyzja o zmianie granic miasta, prace związane z budową drogi na Michelinie będą mogły ruszyć z początkiem 2021 roku.
Włocławek wystąpi też do rządu z prośbą o rekompensatę strat finansowych poniesionych w związku z obniżeniem podatków dochodowych. Miasto straciło 3,5 mln złotych i o taką kwotę będzie się ubiegać. Tak zdecydowali miejscy radni. Wniosek w imieniu klubu SLD i Koalicji Obywatelskiej złożył Piotr Kowal.
- Na kolejnych sesjach pojawiają się kolejne punkty, które generują coraz większe koszty. Pojawiają się coraz większe potrzeby finansowe, zarówno infrastrukturalne, ale przede wszystkim osobowe, czyli podwyżki płac w poszczególnych jednostkach. Mamy tego wszystkiego świadomość, jesteśmy za, ale na przykładzie chociażby subwencji oświatowej, gdzie na realizację obiecanych przez rząd podwyżek dostaliśmy 3 mln zł, a żeby w pełni to zadanie zrealizować i zabezpieczyć finansowo musieliśmy z kasy miasta dołożyć kolejne 6 mln zł - powiedział Piotr Kowal.
Wniosek wywołał burzliwą dyskusję o finansach miasta. Radni SLD i Koalicji Obywatelskiej przekonywali, że brak rekompensaty zagrozi miejskim inwestycjom, między innymi budowie dróg czy mieszkań. Janusz Dębczyński z klubu radnych PiS stwierdził, że przedstawiony wniosek jest niemerytoryczny.
- To typowo polityczny wniosek. Jest w nim za mało liczb, a za dużo ogólników. Zawarto też nieprawdziwe fakty, że nie będziemy mogli budować mieszkać. Nie budujemy mieszkań od 6 lat, a może nawet i dłużej - powiedział Janusz Dębczyński.
Radni PiS ostatecznie wstrzymali się od głosu. Ich zdaniem SLD i Koalicja Obywatelska zachowały się nieelegancko, bo tak ważne stanowisko z punktu widzenia mieszkańców powinno być uzgadniane na konwencie Rady Miasta, a tego nie zrobiono.