Za krótka kołdra w inowrocławskim szpitalu. Dyrektor jej nie rozciągnie. Czas na negocjacje
Nie będzie strajku w inowrocławskim szpitalu Błażka. Taka decyzja zapadła podczas piątkowego (20.09.) spotkania z pracownikami. To grupa m.in. fizjoterapeutów, diagnostów, laborantów i techników, którzy chcą podwyżek wynagrodzeń. Proponują stół dialogu.
Inowrocławska lecznica otrzymała 2 mln 300 tys. złotych dofinansowania z ministerialnego funduszu, dyrektor szpitala Eligiusz Patalas mówi jednak otwarcie, że z tych pieniędzy nie uda się spełnić oczekiwań zainteresowanej grupy pracowników.
- Jeżeli jest możliwość wynagrodzenia lepszego tych wszystkich pozostałych pracowników, to związki zawodowe mówią: a pogotowie strajkowe niech sobie będzie, ale siądźmy do stołu i w dobrej wierze rozmawiajmy, ile ewentualnie możemy przeznaczyć na te podwyżki, jakie je podzielić - mówi Michał Barałkiewicz przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Medycznych.
- Powiedziałem, i podtrzymuje moje zdanie, że są to oczekiwania słuszne tej grupy pracowników. Były te oczekiwania przeze mnie spodziewane. Jednak choćbym nawet nie wiem co robił, ilu Copperfieldów o bym tu zaprosił, to ja tego finansowania nie zwiększę. Składam obietnice, że najpóźniej w przyszłym tygodniu przedstawię państwu możliwości finansowe, i jaki poziom oczekiwań możemy z tych dwóch milionów zrealizować - zapewnia dyrektor szpitala Eligiusz Patalas.
Na pomyślne negocjacje oczekuje ponad połowa pracowników Szpitala w Inowrocławiu.