Jak grzeją - źle, jak nie grzeją - jeszcze gorzej. Kaloryfery to gorący temat!
Po upalnym, suchym i długim lecie, wraz z początkiem jesieni przyszło ochłodzenie. W większości budynków wielorodzinnych włączono już centralne ogrzewanie. Wcześniej, bo zwykle grzanie zaczynało się w październiku.
Wielu mieszkańców to zaskoczyło. Pozytywnie i negatywnie.
- Właśnie kazali nam kilka dni temu odkręcić kaloryfery- mówiła naszemu reporterowi jedna z bydgoszczanek. - Wiadomo, jaka jest pogoda, jest zimno, a ja mam małe dzieci, więc mnie się to ciepło przyda, ale niekoniecznie wszyscy są zadowoleni, bo szybciej trzeba będzie płacić za to ogrzewanie.
- Ja jestem przeciwny, bo jest jeszcze ciepło na zewnątrz, więc szkoda tej energii - to kolejny głos w tym temacie.
Andrzej Baranowski, prezes Komunalnego Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Bydgoszczy przypomina, że nie ma w tej chwili pojęcia „sezon grzewczy”, ”poza sezonem”.
- Wszystko sprowadza się do decyzji zarządcy obiektu bądź odpowiedniego ustawienia automatów pogodowych. W tej chwili załamała się pogoda, temperatura spada do, nawet trzech, czterech stopni. Ograniczanie dostępu tego ciepła w momencie, kiedy pojawiają się chłody działa na niekorzyść odbiorców. Im bardziej wychodzą obiekt, tym potem wielokrotnie więcej energii potrzeba na ogrzanie tego budynku - przekonuje prezes Baranowski.