Ścisk w schronisku, więcej kotów nie przyjmą. "Domy wolontariuszy nie są z gumy"
Przyjęcia kotów do schroniska dla zwierząt w Sulnowie koło Świecia zostały wstrzymane. Czworonogów jest tak dużo, że wolontariusze nie mogą zapewnić im należytej opieki.
Wszystko przez niekontrolowane przez ludzi narodziny kociąt. – Nie przyjmujemy w tej chwili już żadnych zwierząt. Mamy 18 kociąt i trzy dorosłe koty, wolontariusze nie są w stanie już przyjąć więcej, bo nie ma miejsca. Domy wolontariuszy nie są z gumy – mówi Tomasz Karpiński, strażnik miejski i wolontariusz w schronisku.
Telefony do schroniska w sprawie kotów są codziennie. – Tym bardziej, że teraz zaczyna się okres jesienny, kiedy rodzą się kocięta z okresu letniego - mówi wolontariusz.
Zwierzęta trafiają do schroniska w różnym stanie. Niedawno ktoś przyniósł kota z szerokimi ranami na szyi i grzbiecie po sznurze. – Rany wymagają leczenia i to wina ludzi – mówi Tomasz Karpiński. – Największy problem mamy właśnie z ludźmi, nie ze zwierzętami. Ludzkie pojęcie na temat zwierząt jest bardzo przedmiotowe, co jest bardzo przykre - dodaje.