Pieszo, w grupie, a jednak w dialogu z sobą na pielgrzymce „Maksymilianowskiej”
Pątnicy wyszli z kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa, a zmierzali do parafii św. Maksymiliana na Osowej Górze, by tam wziąć udział w mszy odpustowej, a później w festynie. Po raz pierwszy z grupą szedł nowy proboszcz parafii NSPJ.
- Bardzo proszę, żebyśmy byli bardzo ostrożni, bardzo zdyscyplinowani i bardzo radośni, mogący chwalić Boga w drodze, i żebyśmy siebie tej drodze umacniali! Wszystkim: Szczęść Boże - tak ks. Krzysztof Buchholz, proboszcz parafii p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa, powitał po raz pierwszy pątników 30. już pielgrzymki Maksymilianowskiej, która w środę (14 sierpnia), w dniu św. Maksymiliana, wyruszyła do kościoła na Osową Górę, na odpust.
- Jestem gotowa do drogi: gotowa duchowo i fizycznie - mówiła naszej reporterce jedna z pielgrzymujących pań. - Duchowy stan człowieka i etap duchowości, jest, co roku daj Boże, głębszy.
- Modlimy się o rodzinę, o dzieci, wnuki, żeby było jak najlepiej w naszych rodzinach - to jedna z intencji pielgrzymkowych.
Ksiądz Buchholz zauważył, że wędrówka jest doskonałym sposobem na dialog z samym sobą. Wie, co mówi, na Jasną Górę szedł przeszło 30 razy. Na Osową Górę, pieszo...po raz pierwszy.
- Niestety, w naszym życiu zaniedbujemy czas i kontakt z sobą. Z ludźmi jesteśmy nieustannie. Pielgrzymka piesza, zwłaszcza ta, która trwa wiele dni, daje doskonałą okazję do tego, by, mimo, iż się idzie ciągle z ludźmi, spędzić czas w kontakcie, w dialogu z sobą - przekonuje kapłan.
14 sierpnia Kościół Katolicki wspomina św. Maksymiliana, zakonnika franciszkanina, twórcę mediów, założyciela klasztoru w Niepokalanowie, męczennika, który oddał życie za współwięźnia z KL Auschwitz.