Człowiek skazany nie jest skażony - przekonuje od lat ośrodek „Mateusz”
Od 10 lat pomaga więźniom wychodzącym na wolność stanąć na nogi. Ośrodek Readaptacyjny Mateusz w Toruniu świętuje jubileusz. Jego założyciel - Waldemar Dąbrowski - stara się stworzyć podopiecznym dom. W nim uczy ich na nowo żyć.
Kilka lat temu powstał też ośrodek dla kobiet w Grudziądzu. Podopieczni i podopieczne „Mateusza" często mówią do Waldemara Dąbrowskiego „Tato"
- Opracowałem własną metodę nie pracy, a współpracy z mieszkańcami domu - mówi Waldemar Dąbrowski, założyciel ośrodka. Stara się stworzyć warunki, jak w prawdziwym domu, gdzie każdy ma obowiązki, i w miarę swoich możliwości, pracuje.
- To ważne, bo po wyjściu z więzienia oni często nie mają gdzie pójść - tłumaczy Waldemar Dąbrowski. - A człowiek skazany nie jest człowiekiem skażonym. Powinno się mu dać szansę powrotu do rzeczywistości. No niestety, zakład karny nie jest miejscem, w którym można uspołecznić człowieka w warunkach aspołecznych. Ja sobie tak pomyślałem, że jeśli my nie będziemy w jakiś sposób pomagać byłym więźniom, to oni tą dawną drogą po prostu będą szli.
- Wymyśliłem sobie coś takiego: zacząłem grzebać w dzieciństwie tych ludzi. Byli to bardzo często ludzie niekochani w dzieciństwie, odrzuceni przez rodziców. Nie mieli wzorców, ani żadnych możliwości przyjrzenia się takiemu normalnemu życiu. Do końca życia nie zapomnę człowieka, który tutaj mieszkał, i w wigilię uciekał. Powiedział, że te święta kojarzą mu się z alkoholem, z awanturami w domu, z biciem, z jego chodzeniem po ulicach i zaglądaniem ludziom do okien. Patrzył, jak inni zasiadają do świątecznych stołów...
(...)
Przez 10 lat ośrodek Mateusz pomógł ponad 170 osobom.