Atak na włocławskie biuro posłanki Joanny Borowiak i senatora Józefa Łyczaka z PiS
We włocławskim biurze posłanki Joanny Borowiak i senatora Józefa Łyczaka z PiS wybito szyby. – W mojej ocenie to akt wandalizmu. Nie ma zgody na takie zachowania - mówi posłanka. Sprawa została zgłoszona policji.
Joanna Borowiak prowadzi biuro razem z senatorem Józefem Łyczakiem oraz europosłem Kosmą Złotowskim. Zniszczenia zauważył jeden z pracowników biura w poniedziałek rano. Do ataku mogło dojść w nocy z niedzieli na poniedziałek. Jak poinformowała posłanka, szyby zostały wybite w sali konferencyjnej, w której na co dzień przyjmowani są interesanci.
– Nie wiem, czy dobrze zrobiłam, że o tym poinformowałam opinię publiczną, ale nie mogę pozwolić na takie akty agresji - podkreśla posłanka. Dodaje, że wcześniej również dochodziło do takich ataków, ale nie chce opowiadać o ich szczegółach.
W tym przypadku chodzi o biuro w samym centrum Włocławka. – Asystent, gdy przyszedł dziś rano do biura, zauważył w środkowym pokoju duże odłamki szkła. Okazało się, że ktoś wybił szyby. Musiał działać z dużą siłą, bo w tym miejscu szyba jest podwójna - wskazała posłanka PiS. – Gdyby ktoś siedział w pobliżu okna, mógł mocno ucierpieć - ocenia Borowiak.
Sprawa została zgłoszona na policję. – Nie ma zgody mojej - jak również senatora Łyczaka i europosła Złotowskiego - na tego rodzaju agresję. To moje biuro podstawowe oraz filie biur senatorskiego oraz posła do PE. Nie wiemy, kto był sprawcą tego ataku, więc ciężko komentować motywy. W mojej ocenie to akt wandalizmu. Jeśli ktoś to zrobił z pobudek politycznych - to pewnie z jakiejś słabości, zupełnie niepotrzebnych emocji. Wolałabym, żeby do takich sytuacji nigdzie nie dochodziło - mówi posłanka PiS.
O sprawie jako pierwszy poinformował portal stacji TVP Info.