Finał włocławskiej afery węglowej
Jest ostateczny finał włocławskiej afery węglowej. Miejska ciepłownia nie złamała prawa wyrzucając z pracy kobietę zamieszaną w gigantyczną kradzież.
Cztery lata temu nieznani sprawcy skradli 120 ton miału węglowego, należącego do ciepłowni miejskiej we Włocławku. Śledztwo wykazało, że złodziejami byli kolejarze, właściciel firmy handlującej opałem oraz kilkoro pracowników ciepłowni. W sprawie tej zapadły prawomocne wyroki.
Jedna z pracownic ciepłowni, zamieszana w aferę, została dyscyplinarnie zwolniona. Sąd jednak nakazał przywrócenie jej do pracy. Tymczasem sąd wyższej instancji ostatecznie rozstrzygnął, iż zwolnienie było uzasadnione. Kobieta na nowo straciła posadę. Dodatkowo musi oddać pieniądze, jakie firma wypłaciła jej za rzekomo nielegalne zwolnienie z posady.
Wartość nieodzyskanego łupu ciepłownia wycenia na ponad 130 tysięcy złotych. Firma podjęła prawne kroki, aby od prawomocnie skazanych złodziei pieniądze te odzyskać.