Firma pomoże rodzinie, uczci też pamięć kolegi, a prokurator zmieni zarzuty...
Pracownicy MZK w Bydgoszczy, w środę (12 czerwca), wspomną zmarłego kolegę - kierowcę z 30-letnim stażem pracy... Mężczyzna uczestniczył w weekendowym, nocnym wypadku na ul. Bernardyńskiej. Odniósł ciężkie obrażenia. Zmarł dwa dni później w szpitalu.
Śmierć kierowcy wpłynie na treść prokuratorskich zarzutów.
- Zarzut wobec podejrzanego na pewno się zmieni - mówi Włodzimierz Marszałkowski Prokurator Rejonowy z Prokuratury Bydgoszcz - Południe. - Ciężkie obrażenia ciała, jakich doznał pokrzywdzony w trakcie wypadku, w konsekwencji doprowadziły do jego śmierć.
Prokurator rozważa także możliwość zakwalifikowania tego czynu, jako katastrofy w ruchu lądowym.
Prezes MZK w Bydgoszczy, Andrzej Wadyński obiecał pomoc rodzinie zmarłego.
- Jeżeli chodzi o pomoc finansową, jeżeli takowa będzie potrzebna, deklarujemy pełne wsparcie. Pracownik był także ubezpieczony.
W środę pracownicy MZK w Bydgoszczy uczczą pamięć swojego zmarłego kolegi, jednak szczegółów przedstawiciel przewoźnika nie podał. Odniósł się natomiast do prasowych doniesień na temat domniemanego zmęczenia drugiego z kierowców, zaprzeczając im, podobnie zresztą, jak prokuratura.
- Mogę tylko potwierdzić, że w przypadku rozpoczęcia służby przez tych kierowców, wszystkie procedury zostały dopełnione. Stawili się do pracy wypoczęci, test trzeźwości również wykazał wynik negatywny - mówi prezes Andrzej Wadyński.
Obecnie w MZK trwają kontrolę prokuratury i Państwowej Inspekcji Pracy. Prezes miejskiej spółki zapewnia, że procedury bezpieczeństwa obowiązujące w zakładzie będą analizowane, i w razie potrzeby, poprawiane.
Zmarły kierowca jeździł miejskimi autobusami od 30 lat...