Osielsko obudzi się z ręką w ściekach? Gmina nie płaci kar, szykuje się batalia w sądzie
Od lat na gminę Osielsko nakładane są duże kary finansowe za złą jakość nieczystości, która trzykrotnie uznana została za zagrażającą życiu. Mimo rosnącego długu, wójt odsyła faktury.
Jakie są przyczyny tak wysokiego przekroczenia norm jakości? - To brak kontroli nad punktem zlewnym, znajdującym się w Dobrczu i nad osobami, które mają za zadanie wywozić nieczystości. Również brak prowadzonej kontroli zakładów przemysłowych - wymienia Agnieszka Cendrowska-Kociuga z Miejskich Wodociągów i Kanalizacji w Bydgoszczy. - Gmina wyznaje, że posiada na swoim terenie jeden zakład przemysłowy, a my wiemy, że jest tego znacznie więcej, poza tym są szpitale, dużo restauracji itp. - dodaje.
Wójt Wojciech Sypniewski nie zgadza się na płacenie kar. Twierdzi, że nie podpisał przysłanego przez MWiK aneksu do umowy, normy są niesprawiedliwie zaostrzone, a same pomiary zanieczyszczeń mało wiarygodne. - Wymaga się od nas, żeby czysta woda poprowadzona została do oczyszczalni w Fordonie - mówi wójt. - Jedną z metod rozwiązania tego problemu jest budowa własnej oczyszczalni ścieków - dodaje. - Wychodzi na to, że istnieje możliwość - w oparciu o własną oczyszczalnię - zminimalizowania nawet kosztów dla mieszkańców. Niech ta oczyszczalnia kosztuje nawet kilkadziesiąt milionów złotych to i tak będzie taniej finalnie, niż płacenie takich kar do MWiK-u.
Tymczasem część radnych Osielska, zarzuca opieszałość obu stronom konfliktu. - Od 2014 roku mieli pełną świadomość sytuacji i przez cały ten czas nie podejmowali żadnych działań - twierdzi Maciej Lasota, ze Stowarzyszenia „Sąsiedzi". - Na 672 podmioty, które powinny być monitorowane, przez 5 lat wykonano około 100 kontroli. Skala tego, co powinno być kontrolowane i nasza wiedza, czy podmioty te rzeczywiście przekraczają normy jest znikoma - dodaje.
Wojciech Sypniewski przygotowuje się do sądowej batalii. Miejskie Wodociągi wciąż mają nadzieję na porozumienie.