Reforma edukacji drogo kosztowała. Bydgoski ratusz: „Niech rząd za to płaci”
Prawie 3,5 mln zł zapłaty od rządu domaga się Urząd Miasta Bydgoszczy za reformę edukacji.
We wtorek w Ministerstwie Finansów w Warszawie wezwanie do zapłaty złożyli przedstawiciele 10 największych miast, zrzeszonych w Unii Metropolii Polskich. Bydgoszcz reprezentowała zastępca prezydenta Iwona Waszkiewicz.
- Reforma oświaty zakładała likwidację gimnazjów i przystosowanie szkół podstawowych na potrzeby nowych gimnazjum. To wszystko kosztowało nas bardzo dużo – tłumaczy Iwona Waszkiewicz. - Koszty musiały ponieść samorządy, nic nie zostało sfinansowane z budżetu państwa, czego się wcześniej domagaliśmy. Chcieliśmy też wyrazić swój sprzeciw przeciwko nakładaniu na samorządy dodatkowych obowiązków, obciążających bardzo silnie budżety. Jeśli planowane są do wdrażania takie zadania, powinny być zabezpieczone również finansowo – dodaje.
Jeśli wezwanie do zapłaty nie poskutkuje, samorządy złożą pozew do sądu. Kwota 3,5 mln zł od Bydgoszczy to koszty reformy poniesione tylko w 2017 roku. Łącznie 10 miast domaga się zwrotu 103 mln zł. Najwięcej zażądała Warszawa, czyli ponad 56 mln.
Ministerstwo Finansów skomentowało, że „nie jest reprezentantem Skarbu Państwa w zakresie opisywanej sprawy. Zostanie przekazana zgodnie z właściwością do Ministerstwa Edukacji Narodowej".