Protest bydgoskich pracowników DPS-ów. „To jest nasz krzyk rozpaczy”
Pracownicy DPS-ów w Bydgoszczy domagają się podwyżek i poprawy warunków pracy. - Brakuje sprzętu i etatów, pracujemy ciężko za najniższą krajową – mówią.
Pracownicy są w sporze zbiorowym z dyrekcją. Oflagowali budynki wchodzące w skład Zespołu Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia. Żądają spełniania ośmiu postulatów. Oprócz płacowych i sprzętowych mowa jest także o zwiększeniu liczby pracowników, czy utworzeniu systemu awansowania zawodowego.
- Zarabiamy na poziomie najniższej krajowej. Nasza praca wymaga zaangażowania fizycznego i psychicznego, psychicznie już nie wytrzymujemy – mówią. - Brakuje etatów w dziale opieki, często zdarza się że są dwie opiekunki na 40 osób. To nasz krzyk rozpaczy, bo chcielibyśmy dla naszych podopiecznych zrobić dużo więcej – dodają.
Bożena Degler-Łaniewska, dyrektor Zespołu Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia w Bydgoszczy odpowiada, że na częściowe doposażenie pracownicy DPS-ów mogą liczyć, ale szans na podwyżki na razie nie ma. Dodaje, że o zwiększenie budżetu dla placówki będzie się zwracać do prezydenta miasta.
Tymczasem kolejne spotkanie pracowników z dyrekcją - 8 kwietnia. Jeśli nie przyniesie pozytywnych rezultatów, będą mediacje.
W skład Zespołu Domów Pomocy Społecznej i Ośrodków Wsparcia wchodzą trzy Domy Pomocy Społecznej, sześć Środowiskowych Domów Samopomocy i Ośrodek Wsparcia dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej. We wszystkich tych placówkach zatrudnionych jest ponad 230 osób.