Omal nie zatruła się czadem. Teraz jej bezpieczeństwa będzie strzec czujka
Grudziądzcy strażacy podarowali czujkę czadu młodej kobiecie, która kilka dni temu podtruła się tlenkiem węgla.
Do tego niebezpiecznego zdarzenia doszło 5 grudnia, gdy kobieta brała kąpiel - nie zadziałał wówczas podgrzewacz wody. Zamiast tego zaczął wydobywać się czad. Czujkę Karolinie Piórkowskiej przekazał starszy kapitan Paweł Korgol z grudziądzkiej Straży Pożarnej.
- Cieszymy się, że udało się uratować panią. Tę czujkę proszę przyczepić, regularnie wymieniać baterię, zrobić sobie co jakiś czas test i jak będzie wyła, no to prosimy o telefon - mówił Paweł Korgol. Jeżeli coś tam się pokazuje, zaczyna alarmować, wyłączamy dopływ gazu, otwieramy okno, wychodzimy z pomieszczenia lub mieszkania, dzwonimy do straży pożarnej na numer 998 albo na 112 i czekamy na przyjazd służb ratowniczych.
Karolina Piórkowska tak relacjonuje zdarzenie z 5 grudnia: -Tyle pamiętam, że właśnie poszłam się kąpać. Było mi duszno strasznie i chciałam chłodniejszą wodę odkręcić, ale już reszty niestety nie pamiętam. Obudziłam się w szpitalu. Mówiono, że mam 30% dwutlenku węgla w płucach i musiałam lecieć helikopterem do Gdyni na specjalne dotlenienie. Teraz biorę kapiel przy otwartych drzwiach.
Paweł Korgol: -Mamy około 17 wyjazdów do zdarzeń z tlenkiem węgla. W 15 przypadkach stwierdziliśmy obecność tego trującego gazu. Co nas tutaj troszeczkę zadowala to to, że coraz więcej tych interwencji wynika z faktu, że w mieszkaniu jest zamontowana czujka tlenku węgla i to ona alarmuje mieszkańców, a oni nas o tym, że coś się dzieje nie tak. W dwóch przypadkach, gdzie właśnie nie było tych czujek, były osoby poszkodowane, więc to mówi nam jednoznacznie, że czujka ratuje zdrowie i życie.