Lekarz nie powinien dać zwolnienia, jeśli wie o proteście [ROZMOWA DNIA]
- Sytuacja lekarza, do którego przychodzą protestujący po zwolnienia lekarskie, nie jest z punktu widzenia medyka moralnie jednoznaczna - mówił Dariusz Ratajczak, członek zarządu regionalnego Okręgowej Izby Lekarskiej w Bydgoszczy, gość Rozmowy Dnia Polskiego Radia PiK.
Prowadzący Rozmowę Dnia redaktor Michał Jędryka nawiązał do nowego rodzaju protestów protestów różnych grup zawodowych, które polegają na braniu masowo zwolnień lekarskich. Dzisiaj „Express Bydgoski” informuje, że na zwolnienia pójdą nauczyciele, wcześniej „chorowali” masowo policjanci, podobna sytuacja była we Włocławku, w Miejskich Zakładach Komunikacyjnych.
- Gdyby lekarz wiedział, że grupa pacjentów przychodzi po zwolnienia lekarskie po to, by wziąć udział w proteście, miałby obowiązek odmówić wydania zaświadczenia o niezdolności do pracy. Najczęściej jednak takiej wiedzy nie ma, jeśli więc występują symptomy choroby, wyda zwolnienie - mówi Dariusz Ratajczak.
Jak dodaje, zdrowie to nie jest tylko brak choroby, ale również stan, w którym pacjent ma mieć pełen dobrostan fizyczny, społeczny i pod każdym innym względem.
- Mamy w tzw. słowniku ICD-10 różnego rodzaju schorzenia i jednym z nich jest R53 – złe samopoczucie, zmęczenie. To jest jedno z oficjalnych rozpoznań, które pacjent może mieć. Pacjenci przychodzą do lekarza również z ogólnym złym samopoczuciem. Jak każdy przypomni sobie swoje doświadczenie zawodowe, to czasami bywają takie dni, że człowiek nie powinien się niczego dotykać, bo cokolwiek zrobi, to z tych, czy innych względów jest jak „kulą w płot”. Wtedy lepiej, żeby mnie w pracy nie było, bo mogę przynieść więcej szkody sobie i współpracownikom – tłumaczy lekarz (...).
Posłuchaj całej Rozmowy Dnia