Początek procesu ws. śmiertelnego ranienia nożem
17-letni syn znanego bydgoskiego adwokata stanął dziś przed sądem. Wojciechowi M. grozi nawet dożywocie, bo prokurator oskarża go o śmiertelne ranienie nożem swojego rówieśnika podczas kłótni. Tragedia wydarzyła się niespełna rok temu w Brzozie pod Bydgoszczą.
17-latek przed sądem przyznał się do winy.
Nie potrafił szczegółowo opisać tragedii w wyniku której 16-latek stracił życie. Różnie zdarzenie to zapamiętali również świadkowie.
W kłótni, która miała przerodzić się w bójkę na ulicy w Brzozie, miało uczestniczyć 5 młodych chłopaków - również brat ofiary. Punktem zapalnym konfliktu miały być oskarżenia jednego z nich o kradzież alkoholu.
Wojciech M. długi czas miał tylko przyglądać się tej potyczce.
Noża użył spontanicznie, ale mówił, że celował w nogę, by nie zrobić chłopakowi krzywdy. Na pytanie skąd nóż w jego kieszeni: dostał od taty - mówił. Używał go też jako narzędzia w pracy dorywczej - która miała mu pomóc w walce z uzależnieniem od narkotyków i alkoholu (dodał w sądzie, że równolegle był pod opieką terapeuty).
Poza tym ojciec miał mu kiedyś powiedzieć, że jeśli kiedykolwiek wyjmie nóż w obronie - musi być gotowy na jego użycie. Jeśli sam tego nie zrobi - napastnik może mu nóż wyrwać i ranić.
Tymczasem prokurator oskarża nastolatka o to, że użył noża z zamiarem dotkliwego zranienia mówił Maciej Chełstowski z Prokuratury Rejonowej Gdańsk - Oliwa.
Tragedię do dziś przeżywa sam oskarżony. Rok w areszcie wiele zmienił w jego życiu. Z kolegą którego miał bronić - nie ma teraz żadnego kontaktu - mówił.