Protest podczas pierwszej sesji sejmiku województwa
Kilkadziesiąt osób z Grudziądza przyjechało do Torunia protestować podczas pierwszej sesji sejmiku województwa kujawsko-pomorskiego, która zaczęła się o godz. 11.00. Chcą większego zwrócenia uwagi na problemy ich miasta. Większość nie została wpuszczona do sali obrad.
Wśród protestujących są m.in. radni wybrani do Rady Miasta Grudziądza z komitetu prezydenta-elekta Macieja Glamowskiego. Przyjechali do Torunia z petycją, w której zwracają się do władz województwa z prośbą o zdecydowanie większą uwagę skierowaną w stronę zadłużonego miasta Grudziądza. Przede wszystkim niepokoi ich sytuacja szpitala, który znajduje się w katastrofalnej sytuacji finansowej.
"Zwracamy się do państwa, dlatego, że zależy nam na tym, aby nasze piękne i dumne miasto nie pogrążyło się w całkowitym finansowym chaosie. A taka groźba to niestety bardzo realna perspektywa. To już nie czarne chmury wiszące nad miastem, to przybierające na sile tornado" - napisali mieszkańcy Grudziądza w petycji do władz województwa.
Dodali, że nie przyjechali do Torunia, żeby prosić o jałmużnę.
"Nie, grudziądzanie nigdy nie proszą o pomoc, która im się nie należy. Przyjechaliśmy tutaj ponieważ także samorząd województwa musi w końcu poczuć się współodpowiedzialny za to, co dzieje się w Grudziądzu, czyli czwartym co do wielkości mieście w regionie. Państwo Radni, Panie Marszałku troska o rozwój całego województwa to nie nasz wymysł, ale obowiązek zapisany w ustawie o samorządzie województwa" - podkreślili w piśmie protestujący.
W rozmowie z dziennikarzami przedstawiciele protestujących wskazywali, że sytuacja finansowa miasta powoduje brak środków nawet na wypłaty dla urzędników zatrudnionych w ratuszu. Dodawali, że Grudziądz to normalne miasto, które mogłoby się rozwijać, ale nie pozwala na to zadłużenie szpitala.
Marszałek województwa Piotr Całbecki (PO) powiedział dziennikarzom, że bardzo dobrze się stało, iż przedstawiciele protestujących nie zostali wpuszczeni na inauguracyjną sesję, gdyż - jego zdaniem - warunki lokalowe nie pozwalają na ich obecność.
"Nie możemy z wyborów władz regionu robić demonstracji" - ocenił marszałek Całbecki. Dodał, że nowe władze województwa na pewno spotkają się z protestującymi i wysłuchają ich racji.
"Osoby, które tutaj są, do końca nie wiedzą, albo i wiedzą i próbują wymusić jakieś inne działania, a samorząd województwa nie może działać poza prawem" - mówił. Dodał, że pomoc finansowa dla miast musi być poparta przepisami prawa, a szpital w Grudziądzu jest miejski - pomimo jego nazwy i zakresu działania.
Całbecki wyraził przekonanie, że aby rozwiązać sytuację w tym mieście konieczny jest dialog z nowymi władzami Grudziądza, ale także z przedstawicielami administracji rządowej, gdyż w innym przypadku możliwe jest wprowadzenie w mieście komisarza i rozpisanie kolejnych wyborów.
Pierwsza sesja Rady Miasta Grudziądza odbędzie się w środę 21 listopada. (PAP)