Policjanci na zwolnieniach. „Paraliżu nie ma, ale kierowcy muszą czekać”
36 procent policjantów w województwie kujawsko-pomorskim nie przychodzi do pracy z powodu choroby. Szczególnie trudna jest sytuacja na komendzie w Świeciu.
Liczba funkcjonariuszy przechodzących na zwolnienia rośnie lawinowo. Masowe ich przechodzenie na chorobowe to forma protestu. Policyjni związkowcy domagają się m.in. podwyżek płac. Równie ważnym powodem, jak tłumaczą, jest przepracowanie funkcjonariuszy.
- Około 1500-1700 policjantów w całym garnizonie kujawsko-pomorskim jest obecnie na zwolnieniach i liczba ta rośnie. Stres, przemęczenie - masę takiej pracy mieliśmy pod koniec roku, to się teraz skumulowało – mówi Piotr Kujawa, przewodniczący zarządu wojewódzkiego NSZZ Policjantów. - Policjanci usłyszeli, że żołnierze dostali 650 zł, więc ich odczucie jest takie, że skoro oni mogli dostać taka kwotę, to dlaczego my nie możemy?
Policja uspokaja, że na razie nie ma mowy o paraliżu. - Robimy wszystko, by zachować ciągłość służby, choć w niektórych wydziałach zostali już tylko sami kierownicy. Żaden z komisariatów nie został zamknięty. Może się jednak tak zdarzyć, że na wezwanie do stłuczki trzeba będzie czekać nawet godzinę lub dwie – mówi Monika Chlebicz, rzeczniczka kujawsko-pomorskiej policji.
Policyjni związkowcy chcą jak najszybszego spotkania z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Joachimem Brudzińskim.