Rok po nawałnicy. Jak sobie radzą poszkodowani?
Niektórym udało się już stanąć na nogi, inni wciąż potrzebują wsparcia i pomocy. Mija rok od przejścia nawałnicy, która spustoszyła Kujawy i Pomorze.
W kilka minut potężna wichura pozbawiła wielu ludzi dachu nad głową, żywioł zabrał im dorobek życia. Do tego tysiące powalonych drzew, pozrywane linie energetyczne i zniszczone drogi. Dramatyczne wydarzenia uruchomiły lawinę pomocy. Organizowano zbiórki pieniędzy, materiałów budowlanych i artykułów niezbędnych do życia. Oprócz pomocy państwa, potrzebujący mogli liczyć na wsparcie organizacji charytatywnych, wolontariuszy i zwykłych ludzi. Dzięki temu wiele udało się zrobić ale pomoc wciąż jest potrzebna.
Anna Czajka, sołtys Tonina właśnie skończyła remont domu, który trwał 10 lat. Jednak przyszła dramatyczna noc, wichura zerwała dach i zniszczyła, to co przez tyle lat budowano.
- To był jeden wielki szum i tego ja nawet nie słyszałem, że my nie mamy dachu nad głową - mówi Anna Czajka.
Podobne historie opowiadali mieszkańcy Sośna, Huty, Szynwałdu czy Sitowca.
Jednak nawałnica pokazała też ludzką solidarność. Pomoc do poszkodowanych docierała z całej Polski, nie tylko ta materialna. Dom pani Anny udało się już odbudować. Pomogli m.in. uczniowie bydgoskiej "budowlanki". Jednak po roku od tragicznych wydarzeń nie wszystkim udało się stanąć na nogi. Odbudowa trwa i trwać będzie. Są rodziny które wciąż potrzebują wsparcia. Kto chciałby pomóc może skontaktować się chociażby z Fundacją Zawierucha.