Zabił 2 osoby na przejściu dla pieszych. Początek procesu toruńskiego taksówkarza
Toruński taksówkarz, który 1 stycznia śmiertelnie potrącił na pasach 2 osoby, stanął przed sądem. Do wypadku doszło przy skrzyżowaniu ulic Szosy Lubickiej i Jamontta.
52-letni mężczyzna (emerytowany policjant) miał umyślnie naruszyć zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym, bo nie zachował ostrożności dojeżdżając do przejścia dla pieszych. Jechał z prędkością co najmniej 119 km/h przy obowiązującym ograniczeniu do 70 km/h, zaczął hamować dopiero po uderzeniu w pieszych. Na przejściu zginęli wracający z zabawy sylwestrowej 67-letni mężczyzna i o rok starsza kobieta.
Akt oskarżenia odczytał prokurator Marcin Gawrysiak z Prokuratury Rejonowej Toruń Wschód.
Oskarżony przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Chciał dobrowolnie poddać się karze 2 miesięcy więzienia, 2 lat pracy społecznych oraz zakazowi prowadzenia pojazdów na 3 lata i zapłaty 2 tys. zł za każdego z pokrzywdzonych oraz na Fundusz Sprawiedliwości. Do tego wniosku nie przechyliła się ani prokuratura ani rodziny ofiar.
- Ta kara byłaby zdecydowanie za niska i nie byłaby w żaden sposób przestrogą - mówił syn zmarłej kobiety.
Oskarżony podtrzymał zeznania złożone w śledztwie. Wyjaśnił, że według własnej oceny jechał najwyżej z prędkością 70 km/h. Powiedział, że był zmęczony, pracował od sylwestrowego popołudnia i nie zauważył osób przechodzących przez przejście dla pieszych, dlatego przed uderzeniem w pieszych nie zaczął hamować.
Poinformował, że za pośrednictwem swego obrońcy skierował listy do trzech osób z rodzin ofiar, w którym przeprosił za swój czyn. Przed sądem mówił, że ma świadomość, że to nie ukoi żalu i bólu bliskich, ale czasu nie jest w stanie cofnąć.
Mariuszowi G. grozi do 8 lat więzienia. Według ustaleń prokuratury do wypadku mogli przyczynić się też piesi: nie obserwowali innych uczestników ruchu drogowego, nie zwrócili uwagę na nadjeżdżający z dużą prędkością samochód. W tym czasie na skrzyżowaniu działała sygnalizacja pulsacyjna.
Sprawa została odroczona do 4 września, kiedy mają zostać przesłuchani czterej świadkowie.