Prokuratura czeka na opinię biegłego w sprawie pożaru przy kamienicy, w której mieszka poseł PO
Inowrocławska prokuratura nadal czeka na opinię biegłego w sprawie pożaru toi-toia przy kamienicy, w której mieszka poseł PO Krzysztof Brejza. Policja na zlecenie prokuratora m.in. przesłuchuje świadków.
"Prokurator przekazał sprawę do dalszego prowadzenia policji. Zlecił szereg czynności do wykonania, m.in. przesłuchanie świadków. Opinia biegłego z zakresu pożarnictwa jeszcze do nas nie wpłynęła" - powiedział w środę PAP szef Prokuratury Rejonowej w Inowrocławiu Robert Szelągowski.
Dodał, że nie przypomina sobie sprawy, w której taka opinia wpłynęła później niż miesiąc po zdarzeniu, a zwykle czeka się na nią od dwóch do trzech tygodni.
"Powinniśmy ją otrzymać jeszcze w czerwcu, tak sądzę. Wobec Sławomira M. nadal stosowany jest policyjny dozór, a zarzuty, które usłyszał, są aktualne" - dodał Szelągowski.
29 maja 50-letni Sławomir M. usłyszał w Prokuraturze Rejonowej w Inowrocławiu zarzut nieumyślnego sprowadzenia niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia oraz mienia wielkich rozmiarów poprzez wywołanie pożaru przy kamienicy, w której mieszka poseł PO Krzysztof Brejza.
"Mężczyzna został przesłuchany dzisiaj przez prokuratora. Podejrzany składa rozbieżne zeznania. W nieco innych sposób wyjaśniał swój udział w zdarzeniu wcześniej policji. Podczas przesłuchania przez prokuratora przyznał się częściowo do winy. Więcej szczegółów nie mogę ujawnić z uwagi na dobro śledztwa" - powiedział wówczas dziennikarzom Szelągowski.
Wcześniej policja informowała, że po zatrzymaniu mężczyzna przyznał się do winy.
Prokurator potwierdził wcześniejsze nieoficjalne ustalenia PAP, że rozważaną na tym etapie śledztwa przyczyną pożaru miało być wrzucenie niedopałka papierosa do przenośnej toalety. Od niego miał się zapalić toi-toi.
Potwierdziły się także ustalenie PAP odnośnie do tego, że mężczyzna mieszka w sąsiedztwie kamienicy (najprawdopodobniej w przylegającym do niej pomieszczeniu) i brał udział w gaszeniu pożaru. "Jest takie ustalenie, że podejrzany jest osobą, która gasiła przenośną toaletę" - wskazał Szelągowski.
"W tej sprawie będą przeprowadzane inne dowody. Mam na myśli w szczególności przesłuchania świadków, których w sprawie ujawniono. Był powołany biegły z dziedziny pożarnictwa, ale nie ma jeszcze jego pisemnej opinii. Wstępna opinia ustna wygłoszona na miejscu zdarzenia wskazywała, że do zdarzenia bez wątpienia przyczynił się czynnik ludzki, a nie mamy do czynienia z sytuacją, do której mogłoby dojść bez działania osoby trzeciej" - podkreślił szef inowrocławskich śledczych.
Podejrzanemu grozi do 3 lat więzienia. Został objęty dozorem policji.
Prokurator powiedział ponadto, że dotychczasowe ustalenia nie potwierdzają, aby pożar miał cokolwiek wspólnego z zamieszkiwaniem w kamienicy posła PO z rodziną.
Poseł Brejza w rozmowie z PAP w poniedziałek 28 maja powiedział, że jest przekonany o celowym działaniu jakiejś osoby. "Nie można mówić, że materiały z włókna szklanego same się zapalają. Naprawdę trzeba dużo złej woli i dużo energii włożyć, żeby wywołać taki ogień, który obejmie instalację gazową. Ta instalacja została opalona w wysokiej temperaturze" - mówił wtedy.
"Jestem bardzo ciekaw wszystkich ustaleń śledczych. Na tym etapie nie chciałbym się jeszcze wypowiadać co do szczegółów śledztwa. Nie ukrywam, że trwa na mnie nagonka - zwłaszcza mediów publicznych. Szkalowanie mojej osoby daje asumpt do rozmaitych zachowań. Na tym etapie nie chciałbym tego łączyć. Od samego początku byłem bardzo ostrożny w swoich wypowiedziach odnośnie przyczyn pożaru i motywów. Bardzo liczę, że był to czyn chuligański. Żadnej opcji jednak nie wykluczam" - dodał we wtorek 29 maja poseł PO.
Państwowa Straż Pożarna w Inowrocławiu nie otrzymała zgłoszenia o pożarze przy kamienicy, w której mieszka Brejza. "Dowiedzieliśmy się o tym zdarzeniu z mediów. Państwowa Straż Pożarna w Inowrocławiu nie ma żadnego zgłoszenia o tym pożarze. Nie prowadziliśmy działań w takim zakresie. Nie braliśmy udziału w gaszeniu tego ognia" - powiedział PAP w niedzielę 27 maja wieczorem oficer prasowy Komendanta Powiatowego PSP w Inowrocławiu st. kpt. Artur Kiestrzyn.(PAP)