Terlecki w Wąbrzeźnie - o pomocy seniorom i o protestujących w Sejmie
Przyszedł czas na pomoc seniorom. Przed wyborami parlamentarnymi nastąpi znaczący ruch, który poprawi sytuację materialną tej grupy - powiedział w niedzielę w Wąbrzeźnie, wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Dodał, że rozważane są różne możliwości takiej pomocy.
"Ostatnie dziesięciolecie przed tym, jak objęliśmy władzę, to był okres, w którym różnica pomiędzy tymi, którzy zarabiali najwięcej, a tymi, którzy zarabiali najmniej, się zwiększała, rosła. Naszym celem jest, żeby ona malała. Tym, którym powodziło się dobrze, niech nadal powodzi się jak najlepiej, ale chcemy, żeby wszystkim powodziło się dobrze. Gdy wygraliśmy wybory, to zastanawialiśmy się nad tym, co trzeba zrobić w pierwszej kolejności. Uznaliśmy, że z powodu sytuacji demograficznej w Polsce trzeba myśleć o przyszłości. Dlatego wprowadzony został program Rodzina 500 Plus - przynoszący tak dobre efekty" - powiedział wicemarszałek Sejmu.
Jego zdaniem teraz przyszedł czas, żeby pomóc kolejnej niezwykle licznej grupie społecznej, która znajduje się bardzo często w trudnej sytuacji - seniorom.
"Wybierając między tymi dwoma zadaniami, wybraliśmy rodzinę, ale teraz przed nami jest to drugie zadanie - pomoc tym, którzy często są w bardzo trudnej sytuacji materialnej. Musimy to zmienić i zmienimy. Z pewnością przed wyborami parlamentarnymi nastąpi znaczący ruch, który poprawi sytuację materialną seniorów" - wskazał Terlecki.
Dopytywany później o tę sprawę przez uczestników spotkania wskazał, że Prawo i Sprawiedliwość rozważa różne warianty takiej pomocy. Analizowane są m.in. propozycje emerytury bez podatku, zgłaszane przez inne środowiska, ale także możliwości wypłacania 13 emerytury w roku, która trafiałaby do seniorów przed świętami Bożego Narodzenia. "Nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie. Trwają wyliczenia" - wskazał Terlecki. Zadeklarował jednak, że taka pomoc na pewno będzie.
Polityk PiS przypomniał o kilku reformach przeprowadzonych przez rząd Zjednoczonej Prawicy. Mówił m.in. o reformie edukacji, która ma przynieść korzyści w przyszłości. Powołując się na swoje doświadczenie nauczyciela akademickiego, wspomniał, że od wielu lat obserwował coraz gorsze przygotowanie osób przychodzących na studia, spadający poziom wiedzy absolwentów szkół średnich. "Ta reforma ma przynieść efekty w postaci lepszego przygotowania młodych ludzi do życia zawodowego i pracy dla ojczyzny" - ocenił.
"Opozycja skupiła się przede wszystkim na jednym temacie: reformy wymiaru sprawiedliwości. My przez lata, będąc w opozycji, spotykaliśmy się w naszych biurach poselskich i senatorskich z lawiną skarg, próśb i apeli, żeby ratować zwykłych ludzi przed niesprawiedliwością wymiaru sprawiedliwości. Tak nie może być, że bogaci mają się lepiej wobec wymiaru sprawiedliwości niż biedni" - stwierdził Terlecki.
Dodał, że Zjednoczona Prawica musiała się zająć tą wielką reformą, gdyż nie została ona przeprowadzona przez 30 lat. "Tu zderzyliśmy się z bardzo silnym oporem" - przypomniał.
Zdaniem Terleckiego w służbie zdrowia nadal nie jest tak, jak wszyscy by chcieli.
"Nie jest tak, jakbyśmy chcieli, żeby było. Wszyscy, którzy mają kontakt ze służbą zdrowia dobrze wiedzą, gdzie i jakie są problemy. Mamy 1,5 roku, żeby przekonać obywateli, że nasze projekty są skuteczne i dają efekty. Minister zdrowia Łukasz Szumowski nad tym intensywnie pracuje i mam nadzieję, że to się zmieni" - ocenił wicemarszałek Sejmu.
Protestujący w Sejmie opiekunowie osób niepełnosprawnych nie chcą kompromisu - powiedział w niedzielę w Wąbrzeźnie (Kujawsko-Pomorskie) wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki. Dodał, że rząd nie może zadeklarować wydatku, na który później nie będzie go stać.
"Mamy problem w parlamencie - w Sejmie jest grupa opiekunów osób niepełnosprawnych i samych niepełnosprawnych, którzy okupują hol. To trwa już od miesiąca i to bardzo trudna sytuacja. Ci ludzie rzeczywiście potrzebują wsparcia. Co do tego nikt nie ma możliwości. Był plan, jak działać w tym kierunku. Premier Morawiecki wśród pięciu punktów, które zostały niedawno ogłoszone, wymienił i ten - pomocy dla niepełnosprawnych. To było jeszcze przed strajkiem, ale okazało się, że to za mało" - mówił w Wąbrzeźnie Terlecki.
Wicemarszałek Sejmu podkreślił, że gdy tylko ten protest się zaczął, to rząd spełnił pierwszy z postulatów opiekunów osób niepełnosprawnych, czyli zrównanie zasiłków opiekuńczych z najniższą emeryturą.
"To nie jest dużo, ale to był krok naprzód. Teraz już wszyscy widzimy, że ten strajk ma charakter polityczny. Nie chodzi o środowisko, wsparcie dla ludzi, którzy są w bardzo trudnej sytuacji, z czego zdajemy sobie sprawę, tylko chodzi o to, żeby jak najdłużej trwała okupacja Sejmu. Mamy przed sobą za tydzień parlamentarny szczyt państw NATO. Przyjedzie 600 parlamentarzystów z całej Europy i z Ameryki. Oni będą w tym Sejmie, w którym trwa protest. Panie się szykują i malują po angielsku ulotki oraz banery. Jasne jest, że chodzi tutaj o obniżenie pozycji Polski na arenie międzynarodowej" - wskazał w niedzielę Terlecki.
Jego zdaniem chodzi o to, żeby szczyt się nie udał. "My zrobimy tak, że on się uda. Mimo tego strajku" - mówił Terlecki.
Dodał, że problem jest trudny do rozwiązania. Przywołał przykłady Francji i Niemiec, gdzie osoby okupujące parlament zostałyby natychmiast usunięte. "My mówimy: to są chorzy oraz ich opiekunowie i musimy się z nimi dogadać, rozwiązać jakoś ten problem. Oni nie chcą kompromisu i rozmów oraz odrzucają propozycje. Mówią - żywa gotówka do ręki albo będziemy tu siedzieć, jak długo się tylko da" - ocenił wicemarszałek Sejmu.
Wspomniał, że 500 zł, których domagają się protestujący, nie można dać tylko tej grupie, gdyż są też inne poziomy niepełnosprawności oraz osoby starsze - podobnie poszkodowane przez los i będące często w jeszcze trudniejszej sytuacji, jeszcze bardziej niepełnosprawne.
"To już 1,5 mln osób albo więcej. My musimy cały czas bardzo starannie liczyć pieniądze, żeby na wszystko wystarczyło, żebyśmy się gdzieś nie potknęli i nie wywrócili na wydatku, na który nas nie stać. W tym przypadku też liczymy. Jesteśmy gotowi na ustępstwa, ale 500 zł dla wszystkich co miesiąc to wydatek gigantyczny, którego państwo może nie wytrzymać" - podkreślił Terlecki.(PAP)