Niesłusznie aresztowana domaga się odszkodowania od Skarbu Państwa
Przed Sądem Okręgowym we Włocławku rozpoczęła się batalia o finansowe zadośćuczynienie za niesłuszny areszt. Chodzi o kobietę, która spędziła za kratami 10 miesięcy za zbrodnię, której nie popełniła. Teraz żąda od Skarbu Państwa miliona stu tysięcy złotych.
Prawie 5 lat temu w jednym z domów na osiedlu Południe we Włocławku znaleziono ciała kobiety i jej ojca. Oboje zginęli od ciosów nożem. Policja uznała, że zbrodnię popełniła sąsiadka. Kobieta wówczas ostro piła, często pożyczyła od sąsiadów pieniądze na alkohol. W toku śledztwa przyznała się do podwójnego zabójstwa i trafiła do aresztu. Wkrótce jednak odwołała swoje zeznania. Choć nie było żadnych dowodów jej winy, w areszcie śledczym spędziła prawie rok. Dziś adwokat Adam Kozioziembski walczy o finansowe zadośćuczynienie w wysokości 1 mln i 100 tys. zł.
Dlaczego kobieta przyznała się do nie popełnionych zbrodni? Jak tłumaczy, wpadła w ciąg alkoholowy, były naciski ze strony policji. Grożono, że odbiorą jej dzieci, jeżeli się nie przyzna. Wiele miesięcy później policja wytypowała domniemanego sprawcę, którym okazał się kuzyn zamordowanych. Mężczyzna został skazany na dożywocie z prawem ubiegania się o przedterminowe zwolnienie po 40 latach odsiadki. W historii włocławskiego sądownictwa to najsurowszy wyrok orzeczony za zabójstwo poz niesieniu kary śmierci.
Dzisiejsza część rozprawy niczego nie wniosła. Nie stawili się biegli. Sąd wyznaczy kolejny termin z urzędu.